Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś będzie o piekielnej ciotce, o której rozmawialiśmy z babcią, zastanawiając się, czemu nie pojawiła się w te święta Bożego Narodzenia.

Ciotka wyjechała w latach epoki późnego PRL do kraju mlekiem i miodem płynącego - Brytanii.

Ciotka to typ osoby, która jest bardziej polska od Polaka, bardziej papieska od papieża, bardziej angielska od królowej a sam Einstein to przy niej głąb.
W Polsce PRL i deficyt towarów się nie skończył.
A przynajmniej według jej urojeń tak jest.
Owszem, w latach 80-90-ych trik o treści "sypnę kiesą i wszyscy mi przyklasną" działał, bo za kurtyną było wiele rzeczy, których w Polsce nie było.

Teraz jednak, w epoce XXI wieku, internetu i smartfonów jej autorytet delikatnie rzecz ujmując... podupadł.
Jakieś 20 lat temu przywiozła nam... dwulitrową Coca-Colę. Tak, Colę. Chwaliła jaka dobra i pyszna i "wy tutaj na pewno jej nie macie".

Mało ogarnięty młody wtedy ja, poleciałem do sklepu i przyniosłem jej dokładnie taką samą, tylko z polską etykietą, czym wkurzyłem całą dorosłą część rodziny i zmuszony zostałem do pójścia do swojego pokoju.
Uznałem to za sytuację zwycięską - nie musiałem więcej baby gadającej bzdury oglądać, a do grania w Mario, popijałem jedną z dwóch Coli.
Każdy z jej prezentów na inne okazje typu święta/odwiedziny był równie kuriozalny, co poprzednie - tabliczka "PRAWDZIWEJ" czekolady, proszek do prania "bo wy to tylko mydłem pewnie pierzecie" ("ta i w rzece" - chciałem odpowiedzieć, ale mnie mama kopnęła pod stołem), pasty do zębów, suszone mięso.

Z czasem jednak i inne latorośle podrosły, rodzina mieszkająca w Polsce bezsens płaszczenia się przed ciotką zrozumiała i ciotka została swoistą starą wariatką, pojawiającą się z jej bzdurami co święta, do czasu kiedy nie zrobiła następnego show, wydzwaniając do mojej babci, która jako jedyna nie zmieniła numeru telefonu (o sytuacji dowiedzieliśmy się dopiero teraz, gdyż nie chciała nas martwić).

Otóż do babci zadzwoniła w okolicach października naraz około północy, "bo ona widziała w TV, że faszyzm wygrał i teraz demokracja jest zagrożona i żebyśmy wszyscy się pakowali, ona nam załatwi paszporty i wylecimy do niej do Anglii tak jak tutaj reszta Polaków jest, będziemy chwilę żyć na garnuszku, a potem dostaniemy spokojnie status uchodźcy z faszystowskiego kraju i wrócimy jak wojska ONZ zrobią porządek z tą wredną dyktaturą".
Babcia półprzytomna słuchała, słuchała, przemówić do rozsądku próbowała, lecz bezskutecznie, to słuchawkę odłożyła. Ciotka nie odpuszczała, dzwoniła parę razy jeszcze, to babcia odłączyła telefon i poszła spać.

Pewnie do dziś myśli, że to jakaś policja polityczna czy SS babcię odłączyło czy coś.
Tak czy siak, w święta mieliśmy od niej spokój tym razem.

rodzina za granicą

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (330)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…