Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75123

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wynajmuję mieszkanie. W mieszkaniu założona jest nowa (wtedy niespełna 2-letnia) instalacja gazowa i czujnik gazu dla bezpieczeństwa (taki włączany do prądu wtyczką, nie sufitowy). Raz w roku odbywa się obowiązkowa kontrola instalacji przez fachowca.

Po ostatniej kontroli pisze do mnie lokator, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
L: Fachowiec stwierdził nieszczelność instalacji gazowej przy kuchence gazowej. Kazał zakręcić gaz i to naprawić w ciągu 2 dni albo zaraportuje do wspólnoty. Naprawa 200zł, może przyjść jutro.
J: Trochę nie chce mi się w to wierzyć, bo instalacja jest nowa, a poza tym gdyby gaz się ulatniał, to czujka by dała znać.
L: Jaka czujka?
J: Wisi obok lodówki, taka okrągła, biała.
L: A nie, ona jest wyłączona, leży gdzieś w szafie.
J: ??? DLACZEGO?
L: Poprzedni lokatorzy ją wyłączyli bo ponoć ciągle wyła... Nawet nam powiedzieli, że nie byli pewni czy faktycznie gaz się nie ulatnia, więc na wszelki wypadek po każdym użyciu zakręcali gaz przy kuchence i nam też tak kazali.

Opadło mi wszystko, co opaść mogło. Od razu dopisałam w umówię bezwzględny zakaz wyłączania czujki z prądu i obowiązek zgłaszania wszelkich alarmów do mnie. Myślałam, że to oczywiste. Jak widać jednak nie.

Wyprzedzając pytania wyjaśnię dlaczego nie sprawdziłam tego przy zdawaniu mieszkania nowym lokatorom. Aktualnie mieszkam w innym mieście i takimi sprawami jak przekazanie kluczy, sprawdzenie czystości mieszkania i kompletności wyposażenia zajmuje się szwagier, który jest na miejscu. Czujki nie było na liście wyposażenia. Teraz już jest.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 296 (310)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…