Jeszcze jako studentka szukałam pracy na wakacje. Udałam się do jednego z hipermarketów - dali ogłoszenie, że szukają do pracy w magazynie: nocki, weekendy, jak komu pasuje. Na korytarzu zaczepiłam ochroniarza i zapytałam, czy nie wie, gdzie mam zanieść CV. Wiedział. Po złożeniu papierów tam, gdzie trzeba, chciałam wyjść, kiedy zaczepił mnie ten sam ochroniarz i powiedział, że ma prośbę...
-Wie pani,tu jest bankomat i mnie pod ten bankomat wpadł kluczyk... A ja jestem w stroju służbowym i nie mogę się położyć na podłodze. Czy pani może przy tym bankomacie stopę postawić? - zapytał.
Zdębiałam, ale byłam tak ciekawa,co on chce zrobić, że i owszem - postawiłam! Wtedy pan ochroniarz (ok. 25 lat) gruchnął na podłogę (strój mu nie przeszkadzał) i rozsmarował swoją twarz na moim sandałku (przypominam, było lato), rzeczywiście grzebiąc pod tym bankomatem. Czułam, że obwąchuje mi stopę i nawet przyciska usta do odkrytych palców. Fetyszysta! Mina wieeelu kręcących się tam ludzi - bezcenna! Szczęśliwie mnie tam nie zatrudnili.
-Wie pani,tu jest bankomat i mnie pod ten bankomat wpadł kluczyk... A ja jestem w stroju służbowym i nie mogę się położyć na podłodze. Czy pani może przy tym bankomacie stopę postawić? - zapytał.
Zdębiałam, ale byłam tak ciekawa,co on chce zrobić, że i owszem - postawiłam! Wtedy pan ochroniarz (ok. 25 lat) gruchnął na podłogę (strój mu nie przeszkadzał) i rozsmarował swoją twarz na moim sandałku (przypominam, było lato), rzeczywiście grzebiąc pod tym bankomatem. Czułam, że obwąchuje mi stopę i nawet przyciska usta do odkrytych palców. Fetyszysta! Mina wieeelu kręcących się tam ludzi - bezcenna! Szczęśliwie mnie tam nie zatrudnili.
sklepy
Ocena:
213
(273)
Komentarze