Mój znajomy ożenił się. Z żoną umówili się, że kiedy urodzą się dzieci, do czasu, aż nie pójdą do szkoły, ona zrezygnuje z pracy i będzie zajmowała się domem. Mogli sobie na to pozwolić - on ma swoją firmę i świetnie zarabia. Urodziło im się dwóch synów. Żona znajomego - zgodnie z małżeńską umową - nie pracowała.
Nie mogła liczyć na pomoc ani swojej matki, ani teściowej (z różnych powodów, nie będę dokładnie wyjaśniać), więc zajmowała się dziećmi całodobowo, a mąż...odciął ją od wspólnych pieniędzy. Nie dostawała nawet złotówki! Na każde zakupy szli razem, on decydował, co kupują i za ile. Dziewczyna przed ślubem pracowała i miała swoje pieniądze. Została całkowicie ubezwłasnowolniona przez męża i praktycznie potraktowana jak trzecie dziecko. Płakała znajomym, że mąż nie chciał jej kupić najtańszego kremu do twarzy.
Dzieci podrosły, ona natychmiast wróciła do pracy, ale szanownego męża znienawidziła. Myśli o rozwodzie.
Nie mogła liczyć na pomoc ani swojej matki, ani teściowej (z różnych powodów, nie będę dokładnie wyjaśniać), więc zajmowała się dziećmi całodobowo, a mąż...odciął ją od wspólnych pieniędzy. Nie dostawała nawet złotówki! Na każde zakupy szli razem, on decydował, co kupują i za ile. Dziewczyna przed ślubem pracowała i miała swoje pieniądze. Została całkowicie ubezwłasnowolniona przez męża i praktycznie potraktowana jak trzecie dziecko. Płakała znajomym, że mąż nie chciał jej kupić najtańszego kremu do twarzy.
Dzieci podrosły, ona natychmiast wróciła do pracy, ale szanownego męża znienawidziła. Myśli o rozwodzie.
Ocena:
304
(356)
Komentarze