Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75630

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam starszą krewną ze schizofrenią. Krewna ta, z racji choroby, zawsze mieszkała "przy rodzinie", rodzina jednak się wykruszyła i zostałam tylko ja. Warto zaznaczyć, że [k]rewną przed nastaniem takiej sytuacji ostatni raz widziałam mając 12 lat i niewiele nas łączy poza faktem, że dziedziczymy na spółkę dom po innym zmarłym pociotku.

[K] mieszkała sama w tym domu jeszcze gdy byłam niepełnoletnia i, szczerze powiedziawszy, doprowadziła go do ruiny. Kapało do chałupy przez dziurę w dachu. Nie było ogrzewania ani gazu, meble zniszczone, wszystko śmierdzące moczem, normalnie melina. Gdy zobaczyłam taki "spadek", popłakałam się, bo pamiętałam, że kiedyś to był całkiem normalny dom - gdy jeszcze żyli ludzie, którzy się nim zajmowali.

Mimo tego rozumiałam, że [k] to osoba chora, postanowiłam więc przyjechać na wakacje i coś pomóc. Na nieszczęście, [k] zajmowała się już pomoc społeczna.

Czemu piszę na nieszczęście? Pierwszym, o co mnie zapytała w czasie wizyty pani z pomocy było napastliwe "A pani ma jakiś dochód, czy będzie pani ciągnąć na rencie [k]?". Później było jeszcze gorzej, pytania typu "czemu tu jest tak brudno?" (bo to dom chorej psychicznie osoby, niesprzątany od lat i nikt by go nie posprzątał nawet w tydzień, wierzcie mi.) [k] zrobiła się agresywna, miała paranoję, że jej ukradłam jakieś dokumenty. Panie z opieki wezwały policję, przy okazji zarzucając mi, że chcę ukraść [k] dom, który... i tak zgodnie z prawem będzie należał do mnie po śmierci [k]. Gdy przyjechała para posterunkowych i próbowałam wyjaśnić, że [k] jest chora, panie z opieki zaczęły mnie przekrzykiwać, że przecież [k] się leczy! Co z tego, że ma omamy, paranoję i one dobrze o tym wiedzą...

Był to chyba jeden z gorszych okresów w moim życiu. [k] była nie tylko chora, była też agresywna, kłótliwa i nie chciała się leczyć. Pochodziłam po psychiatrach, próbowałam coś ruszyć, ale nic z tego, nie dało się. Sąsiedzi opowiadali o tym, że [k] ciągle pisała jakieś pozwy do sądu na swoją rodzinę, gdy jeszcze z nią mieszkała. Bałam się, że będę miała podobne problemy.

Wakacje się skończyły. Panie z opieki szczerze zdziwione, że wracam znowu do siebie, kontynuować studia. Olbrzymi oburz, że nic nie wyremontowałam (nawet nie miałam czasu wiele zarobić przez wakacje z powodu opieki nad [k]).

Jeszcze większy, że za tę garstkę zarobionych pieniędzy kupiłam sobie komputer, który jest moim podstawowym narzędziem pracy.

Kto tu jest piekielny? Zapewne trochę ja, bo nie miałam za bardzo jak pomóc [k], ona tej pomocy nie chciała, a nikt mi nic nie ułatwiał.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 304 (322)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…