Szał na biedronkowe Świeżaki w pełni.
Co ważne dla historii - jestem w zaawansowanej ciąży - widocznej.
Stoję w kolejce. Kasjerka z kasy obok pyta, czy ktoś chce naklejki, bo poprzednia pani zostawiła. Sztuk około 20 w blistrze. Nikt się nie zgłasza, więc odzywam się ja, bo kuzynostwo dla córki zbiera. Już chwytałam naklejki, kiedy obok nagle wyrosła babeczka ok 35 lat (wydawałoby się, że poważna kobieta) i przepychając się, wyrywa mi je z ręki i chowa do kieszeni i rzecze tak do mnie tonem pełnym oburzenia:
- Pani dopiero jest w ciąży, to pani pluszaki niepotrzebne, a ja dla córki zbieram.
Zaniemówiłam na dłuższą chwilę. Jak i kasjerki.
Pomijam fakt, że wiele osób zostawia te naklejki, bo nie zbiera i panie w Biedronkach są zazwyczaj na tyle miłe, że wystarczy zapytać i coś zawsze dostaniemy. No ale lepiej komuś z łapy wyrwać, to takie grzeczne.
Co ważne dla historii - jestem w zaawansowanej ciąży - widocznej.
Stoję w kolejce. Kasjerka z kasy obok pyta, czy ktoś chce naklejki, bo poprzednia pani zostawiła. Sztuk około 20 w blistrze. Nikt się nie zgłasza, więc odzywam się ja, bo kuzynostwo dla córki zbiera. Już chwytałam naklejki, kiedy obok nagle wyrosła babeczka ok 35 lat (wydawałoby się, że poważna kobieta) i przepychając się, wyrywa mi je z ręki i chowa do kieszeni i rzecze tak do mnie tonem pełnym oburzenia:
- Pani dopiero jest w ciąży, to pani pluszaki niepotrzebne, a ja dla córki zbieram.
Zaniemówiłam na dłuższą chwilę. Jak i kasjerki.
Pomijam fakt, że wiele osób zostawia te naklejki, bo nie zbiera i panie w Biedronkach są zazwyczaj na tyle miłe, że wystarczy zapytać i coś zawsze dostaniemy. No ale lepiej komuś z łapy wyrwać, to takie grzeczne.
Ocena:
256
(288)
Komentarze