Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76048

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto tu był piekielnym ocenicie sami.

Od lipca u.r. z mniejszymi/większymi przerwami, szlajam się pomiędzy rodzinnym miastem, a Instytutem Onkologii w Gliwicach. Podczas jednego z pierwszych pobytów zostałem zakwalifikowany na chemię 24-godzinną. Polega to na tym, że pompa pracuje właściwie cały czas, zmieniane są tylko kroplówki w miarę pustoszenia poprzedniczek. Poruszać się z tm cholerstwem za bardzo nie ma jak. Można wstać, iść do toalety itp., ale pompa ma kilka alarmów (w tym ciśnieniowy), które zaczynają wyć jeśli coś im się nie spodoba. Przy zgodzie personelu medycznego można (nawet trzeba) wyprosić "zawieszenie kary" na ok. 2 h, w celu wykąpania/ogolenia się tudzież, jeśli stan zdrowia pozwala, obycia spaceru poza oddział.

Historia właściwa.
Parametry pozwalają, zgoda jest, mam 2 h czasu, żeby połazić w rozsądnych okolicach szpitala, po czym zgłosić się do kolejnego podpięcia. Przełom czerwca i lipca, pogoda marzenie - decyzja: cisnę na Stary Rynek (10 min. pieszo). Połaziłem, czas się kończy, pora wracać. Ale bym przecież nie pisał, prawda? Aha. Ważne! Krótki rękawek pokazuje opatrunki na rękach (nie po żyletce) oraz opaskę szpitalną, jestem też ubrany w dresospodnie.

Wychodzę zza rogu i... w ostatniej chwili odskakuję do tyłu, a miejscu gdzie przed chwilą były moje nogi parkuje przód jakiejś super bryki. Nawet nie zdążyłem się odezwać, gdy ABS wychodzący z bryki rzucił do mnie grubo mielonym mięsem na temat próby uszkodzenia jego super fury przez moje żałosne kolana, jednocześnie sugerując szybkie oddalenie póki łaskawie mi na to pozwala. Spojrzawszy na różnicę w gabarytach, wyobraziłem sobie kolizję osobówki z lokomotywą i poddałem się sugestii ABS-a, mimo że ZAPARKOWAŁ NA KOPERCIE DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH. Posiadam, niestety, taką kartę parkingową i wiem do czego i komu jest ona przyznawana. Cóż. Z koniem się nie będę kopał. Skręciłem za róg dosłownie ładując się w plecy Strażnika Miejskiego, wypisującego właśnie mandat parkingowy jakiemuż nieszczęśnikowi. Normalnie bym na to chyba nie wpadł, ale SM było czterech, a ABS jeden. Diabełek się obudził.
Dla własnego bezpieczeństwa byłem świadkiem akcji do samego końca, ale o tym za chwilę.

Podszedłem i grzecznie poprosiłem o info w zakresie mandatu dla w/w Pana. Wskazałem przyczynę interwencji i cała czwórka (rozsądnie) udała się ze mną w kierunku ABS-a. I się dopiero zaczęło. Pan, rzucając peta od razu rzucił we mnie wiązanką pt. "Co mi, k..., zrobi jak mnie dorwie". Potem już byłem tylko statystą. SM odsunęli mnie od siebie i przystąpili do procedur: 100 zł za zaśmiecanie, 200 zł za obrazę funkcjonariusza na służbie (im też się zdrowo usłyszało) oraz UWAGA! wg grafiku 500 (lub 800, nie pamiętam) zł za zajęcie miejsca uprzywilejowanego bez posiadanych uprawnień! Uff. Aż mnie to zabolało.

Po tym jak obdarowany popchnął jednego ze strażników, został skuty i przekazany patrolowi policji wezwanemu w międzyczasie. Mnie odwieziono pod samo wejście szpitala upewniając się, że bezpiecznie dotrę do siebie. Dobra rada od sympatycznych funkcjonariuszy brzmiała tak, abym powstrzymał się od wędrówek na Stare Miasto, bo fura była na gliwickich blachach, a przypadki chodzą po ludziach. Nie powiem, spacer nie był tuzinkowy. A wystarczyło mnie nie wyzywać. 10 min. później byłbym na oddziale zapominając zupełnie o chamskim incydencie.

PS. Leżę na onkologii w Gliwicach już czwarty raz, ale na spacer na Stary Rynek już się nie wybrałem.

policja

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 255 (277)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…