Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76049

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rodzina. Będzie trochę prywatnie.

Ogólnie miałam takie sobie dzieciństwo - ojciec miał problem alkoholowy i wpadał w ciągi picia. Dla historii istotne jest, że mieszkaliśmy (ja z ojcem) na tej samej posesji, co rodzina brata ojca (jedna działka, dwa domy). Ważne jest też, że mój ojciec od lat nie żyje, a wujek toczy dziki bój w sądzie o te dwa domy (szczegóły sprawy nieistotne).

Wujek po latach zaprosił mnie do siebie, proponując "pojednanie". Pojednanie polegało według niego na tym, że dostałam herbatkę i ciastka, a wujek bite pół godziny rozprawiał w tonie:

"Pamiętam, jak wczoraj, że na rozprawie w roku 2010 byłaś i NAM DZIEŃ DOBRY nie powiedziałaś, my tam staliśmy, a ty przeszłaś i ciotkom X i Y powiedziałaś i prawnikowi wujka Z też, a nam nie, a kuzynka A ci powiedziała, no wiesz jak się wtedy czuliśmy, taka potwarz i odrzucenie od rodziny..."

W pewnym momencie miałam dość i się wtrąciłam, że skoro wujek taki rodzinny, to czemu przez lata nie zareagował, gdy widział, że jego brat, kompletnie pijany, zajmuje się kilkuletnim dzieckiem.

"Aaaaa... bo ja się w takie rzeczy nie wtrącam".

Chyba jednak nie pójdę na żadną ugodę z rodzinką.

PS. Nie, nie pamiętam, czy sześć lat wcześniej powiedziałam "dzień dobry" kuzynom Yksińskim, a Igrekowskim nie.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 232 (276)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…