Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76121

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tydzień temu, kiedy wracałam do domu, znalazłam kota. Jeszcze mały pulpet, grubszy niż wyższy, a nogi ledwo wystawały z miękkiego futerka.
Kocię samo do mnie podbiegło, kiedy tylko przystanęłam obok krzaka, pod którym się schował. Bał się każdego auta, które nas mijało, był zmarznięty i jak się później okazało głodny.
Wzięłam go do domu, gdzie czuł się całkiem rozluźniony. Szybko zauważyłam, że pazurki ma obcięte i żadnego człowieka się nie boi.

Porozwieszałam ogłoszenia i zamieściłam je na różnych portalach społecznościowych. Znalazło się kilku chętnych, by go wziąć, jednak prawowitego właściciela ni widu ni słuchu.
Pochodziłam po sąsiadach (w okolicy jest mało domów) i żaden nie kojarzył kota.
Przez półtorej tygodnia polubiłam go, a nawet mój (już dorosły) kot się przyzwyczaił do niego (i całkiem sam się rozruszał). Decyzja podjęta, młody zostaje z nami.

Wczoraj usłyszałam, że ktoś przerzucił sąsiadowi małe kocie przez płot. Kropkę w kropkę jak to, które ja znalazłam.

Teraz tylko się zastanawiam ile kotów z tego samego miotu ktoś ma na zbyciu i ile jeszcze pojawi się u nas w okolicy w ciągu najbliższych dni.

Zwierzęta

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 228 (248)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…