Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76197

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak ludzie potrafią być podli....

Parę miesięcy temu poznałam fantastycznego chłopaka w mojej nowej pracy. Facet w moim wieku, który ma dziecko. Od dłuższego czasu już nie był z matką swojego syna więc nic nie stało nam na przeszkodzie by się spotykać. Zakochałam się na maksa, on zresztą też, co nie spodobało się jego byłej kobiecie. Próbowała zniszczyć nasz związek. Najpierw mówiła mu jak to bardzo go kocha, a jak to nie szło to zaczęła niszczyć go psychicznie. Codziennie dostawał wiadomości, że odbierze mu syna, że w sądzie powie jaki zły z niego człowiek, że ich dziecku jak będzie starsze (aktualnie młody ma 18 miesięcy) powie, że tata jest złym człowiekiem, bo go nie kocha i nie chce, bo wybrał życie z tanią szmatą (czyt. ze mną). Wspierałam go w tym wszystkim, bo w końcu był dla mnie kimś bardzo ważnym. Zaczęła również nastawiać negatywnie jego mamę wmawiając jej, że to moja wina, że oni nie są razem itd. Jego mama bardzo ją lubi, bo niestety to jej dobra koleżanka z pracy (jego ex jest starsza od niego o kilka ładnych lat)więc uwierzyła w jej wersję wydarzeń. Zaczęłam od jednej i drugiej dostawać niemiłe wiadomości typu "jesteś ku**ą, która rozbiła rodzinę i inne ciekawe epitety w moją stronę, ale nie dawałam się stłamsić ponieważ znam swoją wartość i wiem, że nie jestem niczemu winna, a co najważniejsze pokochałam tego faceta. Jego mama powiedziała mu, że jeśli zrobi mi dziecko to ona tego dziecka nie uzna jako swój wnuk, bo to będzie bękart zwykłej dzi**i, jak i również nie zaakceptuje innej kobiety w jego życiu, bo on ma być z tamtą i koniec. Do nikogo nie docierało to, że długo walczył o swoją rodzinę, ale w końcu odpuścił jak ona powiedziała mu, że nigdy do niego nie wróci, że dobrze jej bez niego itd. Oboje stwierdziliśmy, że jednak powinniśmy się rozstać dla dobra jego syna. Jego ex zadowolona, sądząc, że wygrała walkę o niego.
Zaczął spóźniać mi się okres, ale tłumaczyłam sobie tym, że to przez stres przez te dwie wiedźmy, ale przyjaciółka namówiła mnie bym zrobiła test. Dwie kreski. Szok. Jeszcze tego samego dnia pojechałam do ginekologa, który potwierdził ciąże. Z jednej strony radość, z drugiej strach. Telefon do ukochanego i go informuje. Był w szoku, ale cieszył się, że ponownie zostanie ojcem. Dowiedziała się o tym jego była i zaczęło się kolejne piekło. Zabroniła mu kontaktów ze mną i wypadów na wizytę do ginekologa by obserwować jak nasze dziecko we mnie rośnie. Nie słuchał jej więc ja zaczęłam dostawać kolejne niemiłe wiadomości.
Psychicznie byłam już wrakiem. Siedząc w domu i myśląc o tym wszystkim zaczęłam krwawić. Okazało się, że poroniłam. Straciłam moje małe szczęście, o którym zawsze marzyłam. Które już zdążyłam pokochać, dla którego już miałam wybrane imię...

I teraz powiedźcie mi jaką trzeba być gnidą by po informacji o mojej stracie móc napisać do mnie wiadomość : karma wraca, dobrze ci tak, że straciłaś to dziecko. Trzeba było się od niego odpie**olić jak ci kazałam, teraz masz to na co zasłużyłaś...

byłe partnerki

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 109 (221)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…