Godzina 00.57. Z pięknej krainy snów wyciąga mnie dzwonek telefonu służbowego. Odbieram:
-Phones, mamy tu awarię i to poważną!
-Wiem.
-Paweł już do Ciebie dzwonił? Za ile będziesz?
-Tak szybko, jak to możliwe.
Rozłączyłem się i wyłączyłem telefon.
Jestem od 2 dni na urlopie za granicą i zamierzam jeszcze na nim pobyć 2 dni.
W związku z nagonką na moją osobę w komentarzach pragnę coś dodać:
Tak jak niektórzy trafnie zauważyli, nie padły charakterystyczne słowa jak zwolnienie z urlopu. Dlaczego?
Otóż dzwoniący to nie był mój pracodawca, a współpracownik (wydawało mi się, że jest to dosyć logiczne po tym, jak wyglądała rozmowa, ale mniejsza - moja wina). Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że ogólnie jestem na każde zawołanie, bo mieszkam stosunkowo blisko pracy i rzadko mam coś lepszego do roboty.
-Phones, mamy tu awarię i to poważną!
-Wiem.
-Paweł już do Ciebie dzwonił? Za ile będziesz?
-Tak szybko, jak to możliwe.
Rozłączyłem się i wyłączyłem telefon.
Jestem od 2 dni na urlopie za granicą i zamierzam jeszcze na nim pobyć 2 dni.
W związku z nagonką na moją osobę w komentarzach pragnę coś dodać:
Tak jak niektórzy trafnie zauważyli, nie padły charakterystyczne słowa jak zwolnienie z urlopu. Dlaczego?
Otóż dzwoniący to nie był mój pracodawca, a współpracownik (wydawało mi się, że jest to dosyć logiczne po tym, jak wyglądała rozmowa, ale mniejsza - moja wina). Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że ogólnie jestem na każde zawołanie, bo mieszkam stosunkowo blisko pracy i rzadko mam coś lepszego do roboty.
Ocena:
248
(354)
Komentarze