Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76867

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co jest z ludźmi nie tak?!
Historia o kobiecie w autobusie. I nie będzie to walka o siedzenie.
Jako, że na bazarek jechałam, a tam zawsze korki, trzeba czekać na wyjazd z oblodzonego parkingu jakieś 2h, postanowiłam pojechać autobusem.

Jestem dumną posiadaczką długich, kręconych włosów. Sięgają mi one (gdy są niedotykane prostownicą) do górnej części pośladków. Normalnie na co dzień noszę je zaplecione w koszyczek/dobierane/koczki dwa, dziś jednak miałam rozpuszczone. Błąd. Wielki błąd.

Wsiadłam do autobusu, dziecię nie dokazuje, 4 przystanki do przejechania. Stoję, nikomu nie wadzę. Obok mnie staje kobieta. Schludnie, dobrze ubrana, wypachniona. No zadbana kobitka w wieku 38-45 lat na oko, w jasnorudej czuprynie do ramion.

Uśmiecha się do mnie. Zagaduje mnie o włosy.
Że cudowne. Że piękne. No cóż... miło się zrobiło. Nie powiem. Podziękowałam grzecznie, odwzajemniłam wyszczerz zębów. Babeczka kontynuuje, zadaje pytania, jakiej farby używam, jak o nie dbam, czy może dotknąć. (Rozbawiło mnie to trochę. Ale ego mile połechtane- nie powiem, że nie) Ale może. I mówię, że używam naturalnych odżywek trochę, sprawdzonych kosmetyków no i nie farbuję przede wszystkim. Nigdy nie farbowałam. (Bo i po co? Jak siwizna póki co mnie nie bierze, a lubię swój ciemny brąz na głowie). Do tego ograniczam bardzo suszarki, nawet te z chłodniejszym strumieniem powietrza, wiążę kłaki swobodnie, bez uciskania, szarpania itp., nie uznaję prostownicy częściej niż raz na pół roku. Kobita się zdziwiła, zapytała o lokówkę. Mówię, że nie. Po co? Skoro mam kręcone naturalnie. Zrobiła dziwną minę i tyle. Uśmiechnęłam się jeszcze raz, zajęłam się telefonem.
I...

Nagle coś mnie smyrneło/pociągneło lekko. Otrzepałam się. Potem już coś mocniej za włos złapało (uczucie jakby się w zamek/guzik wkręciły). To chwytam włosy żeby je przeczesać rękoma, obracając się. A babsztyl mi kępkę włosów piłuje.
TAK, PIŁUJE! Pilnikiem do paznokci!
Odsunęłam się w mig, pytam, co wyprawia.
Co usłyszałam?
"Obyś się udusiła tym warkoczem w nocy i zdechła gówniaro rozwydrzona".

I pomknęła na koniec autobusu, a po chwili wysiadła.
Ktoś mi powie?
Co się kuźwa odwaliło?
Bo nie potrafię ogarnąć...

autobus komunikacja_miejska babsztyl

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 385 (405)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…