Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77218

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wracałam z odwiedzin u rodziców, którzy mieszkają za miastem. Mój rodzinny dom znajduje się w terenie niezabudowanym, nie doczekał się też oświetlenia w postaci latarni. Tutaj przypominam, że od paru lat mamy obowiązek noszenia odblasków w terenie niezabudowanym po zmierzchu. Pada deszcz, jest już ciemno, a od kałuż na drodze odbijają się światła samochodów jadących z naprzeciwka. Nienawidzę jeździć w taką pogodę - już chyba wolę śnieżycę - więc jadę dość wolno.

Przejechałam może kilometr, kiedy zobaczyłam ICH. W ostatniej chwili. Na skraju jezdni szła kobieta, a obok niej, już poboczem, dziecko, na oko 5-6 lat. Nie dość, że szli nie tą stroną jezdni, którą powinni, to jeszcze nie mieli żadnych odblasków, oboje ubrani w ubrania w ciemnych kolorach. Przed kobietą wyhamowałam, po czym zjechałam na pobocze, wysiadłam z auta i zwróciłam kobitce uwagę, że mogła wpaść pod samochód, a poza tym uczy małe dziecko równie niedobrych postępowań. Kobieta popatrzyła na mnie jak na wariatkę, po czym stwierdziła że przecież zdążyłam się zatrzymać i nie wie o co mi chodzi... a odblaski są przecież dla lamusów i ona tego nosić nie będzie.

OK - ja zdążyłam. Bo jechałam wolno, uważnie rozglądając się na boki. Jednak tą drogą jeżdżą różni ludzie, z różną prędkością. Mieszkałam tam przez sporo lat i widziałam wiele sytuacji. Niejeden kierowca na tej drodze już wleciał do rowu czy potrącił kogoś.

Powiedzcie mi teraz: czy serio fakt, że życie ludzkie jest dla mnie bardzo ważne i nie chciałabym się przyczynić do odebrania go komuś, świadczy od razu, że jestem nienormalna? Jeżeli tak - dobrowolnie oddam się w ręce najbliższego szpitala psychiatrycznego.

droga za miastem

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…