Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77653

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielność obustronna, kolejna odsłona. Będzie długo.

Małe miasteczko, ok. 20 000 mieszkańców. Życie tu jest tanie, ale większości i tak się nie przelewa, więc każdy orze jak może.

I tak np. nasz sąsiad, który podobnie jak my mieszka w „centrum” tej mieściny, postanowił sobie dorobić tzw. głośną reklamą. W skrócie: firma X dostarcza mu reklamę audio, sąsiad wsiada do samochodu wyposażonego w konsoletę i megafony na dachu, puszcza głośno ww. reklamę i buja się po ulicach przez całe popołudnie. Jeździ głównie koło naszych domów (bo tu najwięcej ludzi się kręci), także słyszymy go nieraz po 8 razy dziennie. Ale że nigdy nie jest irytująco hałaśliwy i robi to o stałych porach, to nauczyliśmy się z tym żyć.

Rok temu, kilka miesięcy przed Andrzejkami, otworzyła się u nas restauracja. Właściciel upatrzył sobie podobny rodzaj promocji lokalu co nasz sąsiad. Niestety nie skorzystał z jego usług, a zajął się tym sam. W zupełnie losowe dni, o losowej porze (na szczęście mówimy tu o ludzkich godzinach) cała wieś mogła posłuchać Sebixa, ryczącego na całe gardło oraz najtandetniejszego disco-polo, które akompaniowało mu przy zachętach do przyjścia na imprezę andrzejkową.

Trasa oczywiście taka sama jak u sąsiada – kręcił się głównie koło nas. Po dwóch tygodniach ja i mój luby ostro tłumiliśmy w sobie agresję, gdy po raz kolejny rozlegał się znajomy ryk. Jako że ja spędzałam wtedy więcej czasu w domu, to pękłam jako pierwsza. Prawdopodobnie z powodu miesiączki...

Pewnej słonecznej środy, o 14.00, walczyłam z ciastem naleśnikowym, ponieważ, jak to zawsze w trakcie tych wesołych dni w miesiącu, połowa naleśników mi nie wychodziła. W pewnym momencie pod oknem usłyszałam taki krzyk, że chochelka wypadła mi z ręki.

„YEAH YEAH YEAH, WIKSA WIKSA, ZAPRASZAMY NA ANDRZEJKI, UMCY UMCY UMCY JESTEŚ SZALONA!!!”.

Sebix zaczął reklamę tuż pod naszym balkonem, głośniej niż zwykle, o porze kompletnie randomowej.

Minutę później, bez namysłu, chwyciłam jajko, które nie zostało użyte do ciasta, poszłam na balkonik i cisnęłam nabiałem w sebixowe autko. Tu muszę nadmienić, że nasz balkon położony jest w tak dziwnym miejscu i na tak dziwnej wysokości, że dopóki nie pokażesz go komuś palcem, to nie ma opcji, żeby ktoś go zauważył. Także Sebix też z początku nie wiedział o co chodzi.

20 min. później luby wrócił z pracy. Opowiedziałam mu o swoim czynie i już miałam mu nakładać naleśniki, które wyszły, kiedy zadzwonił damofon. Luby odebrał i zbladł. Na dole czekała policja. Poszedł im otworzyć, a ja... smażyłam dalej w najlepsze.

Na szczęście okazało się, że panowie mundurowi to nasi znajomi. Gdy wyłuszczali nam sprawę, musieli mocno powstrzymywać się od śmiechu. W skrócie: Sebix miał w samochodzie uchylone okno. Jajko rozbryzgało się tuż nad nim, i spora jego część wpadła do środka. Nie znam się na tym zbyt mocno, w każdym bądź razie jajko wylało się na konsoletę powodując awarię, przez co połączenie z megafonami przestało działać.

Panowie policjanci zmyli się szybko, ciągle się śmiejąc. Mimo iż jajka do naleśników cały czas stały na widoku, to niczego nie mogli mi udowodnić. Zresztą nawet nie próbowali. Zbyt dobry mieli humor. Ich samych już mocno wkurzała ta reklama.

Na zakończenie dodam tylko, że właściciel restauracji więcej się na taki marketing nie zdecydował. A po Andrzejkach zamknął interes.

Albo i nie. Dodam coś jeszcze ;).
1. W momencie rzutu samochód stał poza jezdnią. Nie było mowy o ryzyku wypadku.
2. Akcje restauratora były zgłaszane przez większość przedsiębiorców, którzy prowadzą w naszym "centrum" sklepy, ubezpieczalnie, salony kosmetyczne itd. Kto wie, może po miesiącu coś uległoby zmianie. Wiem, jestem podła. Ale moje nerwy nie chciały tyle czekać.

reklama w małym miasteczku

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…