Przez pewien czas pracowałam jako recepcjonistka hotelowa.
Goście hotelowi są różni, więc zdarzają się i piekielni. Jednak dzisiaj nie o gościach tylko o byłym szefie.
W pierwszym hotelu, w którym pracowałam właścicielem był starszy pan, który zachowywał się nieraz jak Pan i Władca Wszystkiego.
Piekielność 1. Ochrona obiektu
Czasami goście bywają agresywni. Szczególne obawy wśród personelu recepcji wywołują goście płci męskiej trzeźwi lub w stanie wskazującym, którzy chcą "porozmawiać" sobie z recepcjonistką. (Kiedyś np. gość na nocnej zmianie powiedział mi, że mnie wy***cha tu teraz na stole. Mało nie umarłam ze strachu.)
Czy w obiekcie jest ochrona? Tak.
Czy ochrona ma dostęp do monitoringu na recepcję? Nie.
Czy jest możliwość poinformowania ochrony, że jest się w niebezpieczeństwie? Nie. Można teoretycznie wykonać do nich telefon, ale gość stoi przy ladzie 0,5 metra ode mnie i nie mam dokąd uciec.
A teraz najważniejsze:
Załóżmy, że udało mi się poinformować ochronę o tym, że jestem w niebezpieczeństwie.
Czy mają klucz do części budynku, w której się znajduję? Nie.
Co na to właściciel? Dał nam kij baseball'owy na recepcję.
Piekielność 2. Zakupy
Z racji, że właściciel oszczędzał na wszystkim to oczywiście oszczędzał też na pracownikach (temat rzeka). W związku z tym to recepcjonistki robią zakupy na serwowane śniadania.
I tutaj jest opcja:
A) Na swojej zmianie wychodzisz i zostawiasz gościom kartkę "zaraz wracam". Przekierowujesz telefon hotelowy na swój prywatny i w trakcie zakupów przyjmujesz rezerwacje. Robisz zakupy i z kilkoma ciężkimi siatami biegniesz z powrotem na stanowisko pracy.
B) Jeżeli nie chcesz tego robić w trakcie obowiązków recepcjonistki to możesz to zrobić charytatywnie po pracy (ot!, łaskawość).
Piekielność 3. Stanowisko
Właściciel hotelu ma też inne działalności i kiedy w jednej z innych firm był zastój to stwierdził, że pracownica musi robić to co on jej każe, więc ma u nas (w hotelu) sprzątać.
W tamtej firmie zajmowała się specjalistyczną pracą i po prostu z dnia na dzień została poinformowana, że póki w drugiej firmie nie będzie więcej pracy to zostaje pokojówką, bo "on jej płaci".
Aha.
Mogłabym tak dalej, ale nie chcę zanudzać. Dajcie znać czy chcecie więcej. ;)
Goście hotelowi są różni, więc zdarzają się i piekielni. Jednak dzisiaj nie o gościach tylko o byłym szefie.
W pierwszym hotelu, w którym pracowałam właścicielem był starszy pan, który zachowywał się nieraz jak Pan i Władca Wszystkiego.
Piekielność 1. Ochrona obiektu
Czasami goście bywają agresywni. Szczególne obawy wśród personelu recepcji wywołują goście płci męskiej trzeźwi lub w stanie wskazującym, którzy chcą "porozmawiać" sobie z recepcjonistką. (Kiedyś np. gość na nocnej zmianie powiedział mi, że mnie wy***cha tu teraz na stole. Mało nie umarłam ze strachu.)
Czy w obiekcie jest ochrona? Tak.
Czy ochrona ma dostęp do monitoringu na recepcję? Nie.
Czy jest możliwość poinformowania ochrony, że jest się w niebezpieczeństwie? Nie. Można teoretycznie wykonać do nich telefon, ale gość stoi przy ladzie 0,5 metra ode mnie i nie mam dokąd uciec.
A teraz najważniejsze:
Załóżmy, że udało mi się poinformować ochronę o tym, że jestem w niebezpieczeństwie.
Czy mają klucz do części budynku, w której się znajduję? Nie.
Co na to właściciel? Dał nam kij baseball'owy na recepcję.
Piekielność 2. Zakupy
Z racji, że właściciel oszczędzał na wszystkim to oczywiście oszczędzał też na pracownikach (temat rzeka). W związku z tym to recepcjonistki robią zakupy na serwowane śniadania.
I tutaj jest opcja:
A) Na swojej zmianie wychodzisz i zostawiasz gościom kartkę "zaraz wracam". Przekierowujesz telefon hotelowy na swój prywatny i w trakcie zakupów przyjmujesz rezerwacje. Robisz zakupy i z kilkoma ciężkimi siatami biegniesz z powrotem na stanowisko pracy.
B) Jeżeli nie chcesz tego robić w trakcie obowiązków recepcjonistki to możesz to zrobić charytatywnie po pracy (ot!, łaskawość).
Piekielność 3. Stanowisko
Właściciel hotelu ma też inne działalności i kiedy w jednej z innych firm był zastój to stwierdził, że pracownica musi robić to co on jej każe, więc ma u nas (w hotelu) sprzątać.
W tamtej firmie zajmowała się specjalistyczną pracą i po prostu z dnia na dzień została poinformowana, że póki w drugiej firmie nie będzie więcej pracy to zostaje pokojówką, bo "on jej płaci".
Aha.
Mogłabym tak dalej, ale nie chcę zanudzać. Dajcie znać czy chcecie więcej. ;)
Recepcja hotelowa
Ocena:
220
(246)
Komentarze