Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77909

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia tak piekielna że aż śmieszna.

Wczoraj mój Ojciec poprosił mnie, żebym pojechał z nim do pobliskiego marketu budowlanego po workowany węgiel. Końcówka sezonu grzewczego, w prognozach pogody Święta zapowiadają chłodne, a w komórce węgla za mało, żeby móc palić przez cały okres Świąt. Tato po mnie podjechał i udaliśmy się do pobliskiego OBI.

Dojechaliśmy, wzięliśmy wózek i do sklepu. Po drodze wzięliśmy jakieś kilka bibelotów m.in. wiertło do wiertarki, kołki i wkręty (Tato remontuje łazienkę). Węgiel znaleźliśmy i zapakowaliśmy trzy worki na wózek. Tato chciał jeszcze pójść na dział ogrodowy, żeby popatrzeć za kosiarką (bo ich już ledwo dyszy). Wózek ciężki i żeby się nie motać z nim przez pół sklepu, odstawiłem go kawałek dalej tak by nikomu nie przeszkadzał.

Poszli my, pooglądali, wracamy do wózka i... zonk. Węgiel z wózka wyparował. Mina moja i mojego taty musiała być przekomiczna. Ja w śmiech, bo pierwszy raz przydarzyła mi się tak absurdalnie groteskowa sytuacja. No po prostu ktoś nam ordynarnie zakosił z wózka węgiel. Paleta, z której braliśmy worki też już stała ogołocona. Ojciec wściekły bo składy węgla pozamykane, a w innych, pobliskich marketach węgla ni ma. Wychodząc widzieliśmy jegomościa na parkingu pakującego około 10 worków do auta. Ojcu tylko powiedziałem, żeby nawet nie podchodził, bo i tak nic nie ugra. Kupił już to jest już jego.
Ale weźcie mi powiedzcie co trzeba mieć w głowie, żeby ludziom wyciągać zakupy z koszyka? No ja się przyznam, że choćby brakło w sklepie chleba, to nikomu nie wyciągnę go z koszyka! Istne kuriozum.

PS. Wózek stał "zaparkowany" kawałek dalej, a na dodatek wyglądał tak, że ktoś robi nim obecnie zakupy (było kilka rzeczy w koszyku) i widocznie na chwilę odszedł.

sklep wózek groteska

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (260)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…