Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77947

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do tej pory Piekielnych tylko czytałam, ale na fali tematu ślubnych zaproszeń przypomniała mi się historia, która wydarzyła się kilka lat temu.

Mam rodzinę na drugim końcu Polski, jeden z kuzynów miał się żenić, zaproszenie wręczone rok wcześniej. Pod tym względem wszystko pięknie. Bardzo cieszyłam się na tę okazję, bo i spotkać się z rodziną będzie można, a i kuzyna i jego lubą bardzo lubiłam. Obiecałam dołożyć starań, by na ślubie pojawić się.

W tamtym okresie jednak pracowałam w korpo, urlopu mimo, że plany wysyłało się na początku roku, nie dostałam. Gorący okres urlopowy- wakacje- i niestety, ale nie przyznano mi wolnego. Mogłam o swoje powalczyć, nie wiem z jakim skutkiem, ale wizja wyjazdu też mi się rozmyła w momencie, w którym okazało się, że nikt "od nas" (z naszego regionu, gdzie było kilka rodzin zaproszonych) nie jechał. Ani moi rodzice, ani rodzeństwo. Samotna podróż mi się nie uśmiechała, bo to i koszty większe. Także z żalem, ale odmówiłam przyjazdu. Wyjaśniłam powód- brak urlopu, niby wszystko ok, niby zrozumieli. No właśnie, niby.

Bo urlop dostałam jakieś 2 tygodnie później i nie było możliwości zamiany. Był to już wrzesień i nikt z współpracowników nie chciał się też zamienić. A skoro opcja weselna odpadła to zaczęłam planować wyjazd późno-wakacyjny. Pomimo, że w ostatniej niemal chwili, ale udało się zorganizować.

Gdzie piekielność? Ano Młodzi obrazili się na mnie za ten wyjazd. Podejrzewam, że chodzi właśnie o to, że pojechałam w niedalekim czasie od ich ślubu na wczasy, a na ich ślub już nie. Nie wiem, bo nigdy nie dowiedziałam się. Po prostu przestali się do mnie odzywać. Moje smsy czy wiadomości na fb pozostawały bez odpowiedzi. Życzenia świąteczne czy urodzinowe tak samo. Poddałam się, bo napraszać się nie będę. Woleli znajomość ukrócić, proszę bardzo. Przykre, ale ich wola. Nie poczuwałam się i nie poczuwam do winy. Urlopu nie dostałam, o czym uprzedziłam jak tylko się dowiedziałam (przed potwierdzeniem przyjazdu, więc mój "talerzyk" nie przepadł). Nie uważam też, że z tego powodu powinnam pokutnie odmówić sobie innego urlopu i wyjazdu.

Ale Piekielną względem Młodych jestem ja, pomimo tego, że z naszego regionu nie przyjechał nikt.

ślub

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (41)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…