Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78115

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój facet zna się trochę na komputerach i telefonach. Swego czasu pracował w serwisie, poza tym to jego pasja. Jeśli ktoś ze znajomych ma problem to "walą do niego jak w dym", bo wiedzą, że w miarę swoich możliwości im pomoże. Przeważnie robi to za jakąś symboliczną kwotę (czasem taki laptop potrafi mu zabrać kilkanaście godzin, lub nawet dni) i oczywiście koszty ewentualnych części (zdarzyło się, że musiał dokupić ładowarkę czy coś innego). Przeważnie wcześniej omawia sprawę z zainteresowanym, ewentualnie później uprzedza, jeśli koszt przewyższy podany wcześniej.

Niedawno byliśmy u znajomych. Zgadało się, że telefon dziewczyny ma popękany wyświetlacz. Mój facet zaproponował, że im wymieni tylko po kosztach nowego. Zgodzili się, więc zamówił części. Obejrzał też kilkanaście filmów na yt, żeby się upewnić, że pamięta wszystko jak trzeba. Pomogłam mu przy usuwaniu drobinek, a resztę zrobił sam. Znajomi telefon odebrali, ale zwlekali z pokryciem kosztów. Nie było tego jakoś masakrycznie dużo, ale w tamtym momencie byliśmy pod kreską, więc te pieniądze były nam potrzebne chociażby na podstawowe zakupy. Znajomi przestali odpowiadać na telefony i wiadomości. Po kilku dniach mój facet dał sobie spokój. Stwierdził, że nie będzie się prosił.

Po tygodniu znajomy zadzwonił. Jednak nie po to by oddać kasę (dobrze wiedział, że jest nam potrzebna, bo mój facet opisał mu sytuację w wiadomościach), ale po to by zapytać, czy mój pójdzie z nim do urzędu (mieszkamy zagranicą, mój facet dość dobrze zna język, a oni - mimo kilku lat pobytu tutaj - nie znają nawet podstawowych zwrotów. Angielskiego też nie znają). Mój po prostu się rozłączył. Po kilku późniejszych telefonach zablokował znajomego.

Dzisiaj (po dwóch miesiącach od wcześniejszych zdarzeń) dzwoni znajomy (mój odblokował go po jakimś czasie, ale nie dzwonił ani nie pisał do niego). Z pretensjami, że telefon nie działa, że się wiesza i że możemy przyjść i sobie go wziąć (oczywiście pomijam "soczyste " wypowiedzi znajomego). Mojemu facetowi pozostało tylko ponownie go zablokować.

Uprzedzając nieprzychylne komentarze dotyczące odmowy pomocy w urzędzie dodam, że znajomi odwiedzali nas od trzech miesięcy i za każdym razem przychodzili z prośbą: czy to wizyta w urzędzie (wiele razy, bo żona znajomego była w ciąży, więc trzeba było kilka spraw załatwić i po urodzeniu dziecka również), czy to przyniesienie listów z urzędów, które do nich przychodziły i ogarnięcie o co chodzi, czy wypełnienie przez internet różnych wniosków (gdzie wystarczyłoby kliknąć opcję "przetłumacz na język polski"), a nawet wizyta z dzieckiem na szczepieniu, bo przecież ktoś musi z lekarzem rozmawiać. Mój facet zawsze z nimi wszędzie chodził, wypełniał w miarę możliwości (gdy nie wiedział mówił wprost, że trzeba iść do księgowej), nie zważając na fakt, że po pracy wolałby odpocząć, czasem nawet musiał brać wolne.

Oczywiście wszystko w ramach przysługi, bo koledze trzeba pomóc.
Dodam jedynie, że pieniądze, które są mam winni to koszt zaledwie jednej wizyty u księgowej. Wykorzystując mojego faceta zaoszczędzili duużo więcej, bo ona z reguły liczy sobie za każdą "pierdółkę"; listy , wizyty w urzędach , wnioski itp. Oczywiście stawki są różne, w zależności od sprawy.


P.S. Właśnie się dowiedzieliśmy, że znajomy dzwoni po innych znajomych i opowiada jaki to z mojego faceta k.., znaczy męski narząd...

znajomi rodacy zagranica

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (290)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…