Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78324

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta dzieje się bardzo dawno temu, kiedy to było dane mi uczęszczać do technikum. Nie była to najlepsza szkoła średnia w rejonie, ale była dobra.

Kiedy zaczął się trzeci rok, dołączono do nas inną placówkę oświaty o charakterze technicznym - jedną z najgorszych w rejonie, popularnie nazywanych "hilwą".

Jej uczniowie dokonali jednego z czterech wyborów:
1. Zaaklimatyzowali się.
2. Trzymali się w swoich grupach, ignorując nas.
3. Trzymali się w swoich grupach, plując na nas jadem.
4. Zostali wywaleni i pluli na nas jadem.

Grupa trzecia była najgorsza. Była to grupa wypierdków, z którymi musieliśmy dzielić tlen w salach, bo mieli przedmioty zbliżone do naszych. Jakimś trafem zawsze zdążyli wyjść przed nami z ostatnich zajęć, siadali na murku niedaleko szkoły i szykanowali "O jacy lalusiowie, uczą się na zajęciach" itp. Nasze odpowiedzi na te zaczepki były proste.

Po trzeciej wizycie u dyrektora i apelu, że mamy przestać bić osoby niepełnosprawne (tyle lat minęło, a ja dalej nie wiem, co im było, poza gładkim mózgiem), zaczęła się nowa era szykanowania, bo hilwijscy (kreatywna nazwa, wiem) stali się nietykalni. Starsze i bardziej "twórcze" roczniki dawały sobie z tym radę po swojemu, ale pierwsza klasa pękła psychicznie do tego stopnia, że połowa opuściła szkołę.

Nie pomagały skargi i apele rodziców do kuratorium, nie pomagały opinie nauczycieli, nie pomagały nasze dowody na to, że te osoby nie nadają się do nauki tutaj i to tylko pogrąży szkołę. W wyniku tego w przeciągu kilku lat przeciętne technikum stało się hilwą.

Dlaczego o tym wspominam? Bo dostałem wiadomość, że zostanie ono zlikwidowane i połączone z pobliskim liceum.
Historia dicitur caeca.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…