Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78694

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka piekielności z mojej pracy. No dobrze, pojedyncze sytuacje nie są piekielne, jednak kiedy powtarzają się notorycznie, robi się to irytujące.

Może kilka słów o mojej pracy, żeby choć trochę nakreślić sytuację. Pracuję w biurowcu na recepcji (o ile dobrze pamiętam jest tutaj użytkowniczka która pracuje na takim samym, bądź podobnym stanowisku, tylko za granicą). Do moich zadań należy m.in. odbieranie telefonów, przyjmowanie paczek oraz kierowanie klientów do odpowiednich biur.

Zaczynamy więc:

1. Na recepcji mamy dwa telefony A i B. Każdy telefon ma swój numer. Jednak, jeśli dzwonisz na numer telefonu A, dzwoni również telefon B. Nawet gdy rozmawiasz i teoretycznie numer powinien być zajęty, telefon B uparcie dzwoni. Kiedy w końcu odbiorę telefon, często słyszę dlaczego tak długo nie odbieram, tłumaczenia nie pomagają. Rozmowy z kierownictwem, żeby to jakoś zmienić również nie.

2. Gdy jakieś biuro jest zamknięte, na sekretarce telefonicznej jest ustawiona automatyczna wiadomość w stylu "Niestety skończyły się godziny urzędowania prosimy o kontakt w godzinach takich i takich". Powinnam napisać, że w większości biur. Jest jedno biuro, którego szefostwo stwierdziło, że poza godzinami pracy połączenia będą przekierowywane do mnie na recepcję. I to była największa głupota, na którą mój szef się zgodził. Bywają dni, że 50% telefonów to właśnie te przekierowane.

3. Paczki i kurierzy. Kurier jednej z firm wymyślił sobie, że paczki będzie zostawiał mi na recepcji, a ja je potem rozniosę. Oczywiście nie robiło na nim wrażania gdy mówiłam mu, że nie mam czasu, że muszę siedzieć na recepcji. Pomógł dopiero tekst, że to jemu za to płacą a nie mnie (swoją drogą nie wiem czemu wpadłam na ten tekst tak późno).

4. W naszym budynku znajduje się sala konferencyjna, na której bardzo często odbywają się różnego rodzaju pokazy, jak ja to nazywam, "dla dziadków". I tutaj piekielności są zarówno ze strony dziadków jak i przedstawicieli handlowych.

a) DZIADKOWIE.
Zdarzają się osoby, które na taki pokaz przychodzą nawet godzinę przed czasem. Mówię, że mogą usiąść na sofie i poczekać. Ale nie... Oni wolą chodzić po całym biurowcu. Serio! Albo wiszą mi na recepcji i przeszkadzają w pracy. Mistrzem została babcia, która na recepcji odpaliła papierosa (gdzie nie spojrzeć naklejki i tabliczki o zakazie palenia). Jeśli chodzi o toalety, to po przejściu takiej grupy dziadków jest potrzebny naprawdę ciężki sprzęt. Nie będę tutaj opisywać szczegółów bo są obrzydliwe. Jednak kradzież szczotek do muszli klozetowe jest na porządku dziennym (no dobra, średnio raz w miesiącu giną).

b) PRZEDSIĘBIORCY HANDLOWI.
Tutaj po prostu brak mi słów. Jeszcze nie zdarzyło się by byli to porządni ludzie. Jeśli coś idzie nie po ich myśli, to wyzywają dziadków, grożą im policją i naszą ochroną. Są aroganccy i myślą że wszystko im wolno.

Myślę, że na początek tyle wystarczy. Żeby nie przedłużać.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (121)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…