Mieszkam na osiedlu powstałym w ciągu ostatnich kilkunastu lat, na dawnym przedmieściu. Między domami jest kilka wolnych działek. I właśnie na takim nieużytku, koło mnie, rozgościła się sarna. Teren między domami, w 3/4 ogrodzony, ale jakimś cudem tam się znalazła.
Szkoda zwierzęcia, bo nie tu jego miejsce, działka mała, po sąsiedzku ludzie, psy, ruchliwa ulica.
Napisałam na FB do miejscowego przytuliska, z prośbą, żeby oni to zgłosili, bo ja nie wiem do kogo.
Odpisali uprzejmie, żeby zgłosić to do straży miejskiej.
Wiadomość przeczytałam późnym wieczorem.
Niestety wcześniej "problem się rozwiązał". Dwóch sąsiadów nabrało chęci na dziczyznę i urządziło "polowanie". Petardami hukowymi zagonili sarnę w kąt i zarąbali siekierami.
Wszyscy wiedzą, ale cicho sza. Sarny nie ma, sąsiedzi zostali.
Szkoda zwierzęcia, bo nie tu jego miejsce, działka mała, po sąsiedzku ludzie, psy, ruchliwa ulica.
Napisałam na FB do miejscowego przytuliska, z prośbą, żeby oni to zgłosili, bo ja nie wiem do kogo.
Odpisali uprzejmie, żeby zgłosić to do straży miejskiej.
Wiadomość przeczytałam późnym wieczorem.
Niestety wcześniej "problem się rozwiązał". Dwóch sąsiadów nabrało chęci na dziczyznę i urządziło "polowanie". Petardami hukowymi zagonili sarnę w kąt i zarąbali siekierami.
Wszyscy wiedzą, ale cicho sza. Sarny nie ma, sąsiedzi zostali.
Ocena:
176
(206)
Komentarze