Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78959

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna część przygód na drodze i głupocie nastolatków.

Jak wiemy, rozpoczęły się wakacje. Co za tym idzie, tzw. „starsza młodzież” nie szczędzi sobie alkoholu i innych trunków. Niby ok, jeszcze niedawno sama byłam w liceum i wiele się działo, ale są granice!

Do sedna.
Jadę do pracy, droga dość ruchliwa, godziny południowe, samochodów sporo. Z daleka widzę, że na poboczu jakiś małolat biega w kółko, ledwo trzymając się na nogach. Zwalniam, nie wiedząc czego mogę się spodziewać. I podobnie jak w poprzedniej historii, całe szczęście!

Chłopak traci równowagę i wypada prosto pod moje koła. Wyhamowałam. Niewiele myśląc, wyskakuje z samochodu i próbuję ogarnąć sytuacje. Staram się podnieść dzieciaka, ale szarpie się strasznie, coś krzyczy, no inny świat. Ewidentnie naćpany.

W końcu z pomocą innego kierowcy udaje nam się go ściągnąć na pobocze. Dzwonimy po policje, bo młody nie kontaktuje, ma zwidy. Robi się zbiegowisko. W międzyczasie chłopak dostaje drgawek – tu telefon na pogotowie (nie mieliśmy pewności, czy przyjedzie z policją).

Ostatecznie chłopak został zabrany do szpitala, przeżył. A ja do tej pory nie mogę się pozbierać. Z powodu tego, do jakiego stanu doprowadził się małolat i że nadal młodzież bierze takie gówno? Też.

Bardziej zszokowało mnie zachowanie gapiów. Zamiast mi pomóc młodemu zanim wyleciał na drogę, ludzie woleli się tylko patrzeć, dzieciaki śmiać i nagrywać jakże modne „snapy”.
Powiedźcie sami kto był bardziej piekielny...

droga znieczulica młodzież

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (130)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…