Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79143

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiele osób zastanawia się, jak można żyć cały czas na kredyt. Duża część ma zdanie, że nie brać wcale, inni, że wziąć i jak najszybciej spłacić, a jeszcze inni cieszą się z pieniędzy przyznanych przez banki.

Osobiście wyznaję drugą zasadę, nie widzę nic złego w kredycie, czy karcie kredytowej, sama jak potrzebowałam gotówki (czy to operacja kota, czy na życie, rozpoczynając pierwsze prace). Wzięłam, skorzystałam, spłaciłam i zamknęłam karty. Zdaję sobie sprawę, że za takie rzeczy dodatkowo się płaci, dlatego korzystam tylko, gdy uznam, że jest to konieczne.

Jest jeszcze jednak trzecie podejście, które reprezentuje moja mama.
Jeszcze za czasów mojego technikum, mama wzięła pierwszą kartę kredytową (żeby nie było niejasności w stosunku do poprzedniej historii, były to już czasy, gdy sytuacja nam się unormowała i polepszyła). Na pytanie "Po co?", odpowiadała, że to przesunięcie terminu pensji, bo wygodniej jest brać pieniądze z karty koło 15, a potem spłacać z pensji. Dla mnie nie było w tym logiki, ale usłyszałam, że jestem dzieciak i się nie znam.

Pieniądze z karty oczywiście się rozeszły, a mama stwierdziła po 2 latach, że zrobi remont łazienki i wzięła drugą kartę, ale na 3 razy wyższą kwotę (łącznie ponad 10 tysięcy). Remontu oczywiście nie było, a z pieniędzmi stało się to samo, co z tymi z pierwszej karty.

Nie wnikałam, nie moje finanse, zresztą o drugiej karcie dowiedziałam się dopiero, gdy nie było na niej już pieniędzy. Do tego dochodzi jeszcze jakiś kredyt, co do którego nie wiem ile i na co oraz laptop na raty.

W końcu jednak mama się ogarnęła i zaczęła je spłacać z trzynastek, grusz i innych dodatków. Spłacała bardzo powoli, ale wszystko zmieniło się w tym roku. Nastał kryzys wieku średniego i mama zaczęła kupować złotą biżuterię na, dosłownie, gromadę. Na zwrócenie uwagi, że miała spłacać karty kredytowe, padała odpowiedź: "Chyba mogę skorzystać z własnych pieniędzy, jeśli potrzebuję.".

Cóż, jej życie, jej sprawa, wiele osób pewnie uzna, że nie powinnam się wtrącać. Niedawno jednak mama rzuciła pracę, za co jej nie potępiam, ponieważ to co się tam działo, jest zdecydowanie piekielne i w pełni ją popieram w tej decyzji.

Problem polega na tym, że ktoś musi w tej chwili spłacać karty, raty i kredyty. Na razie sobie jakoś radzimy i to nie najgorzej, ale mama przyznała mi się, że będąc na okresie wypowiedzenia, wzięła kolejną kartę kredytową, by mieć zabezpieczenie finansowe na czas bezrobocia.

Czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić, jaki sens ma branie pieniędzy z banku, których nie można spłacić?

życie_na_kredyt

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (162)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…