Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79216

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://m.piekielni.pl/79211#comments przypomniała mi moją własną, z zamierzchłych czasów podstawówki, czyli sprzed siedmiu lat.
Moja szkółka była bardzo mała i do tego ultraprywatna (waldorfska, jeśli ktoś słyszał), średnio było z budynkiem, poza tym z tego, co słyszałam, za każdy budynek płaciliśmy jak za mieszkanie - a nie jak każda normalna szkoła kilkanaście czy kilkadziesiąt razy mniej. Przenosiliśmy się co chwilę, za moich sześciu lat chodziliśmy do trzech różnych budynków w różnych częściach miasta. Z powodu małej przestrzeni i małej ilości uczniów (w najmniej licznym momencie mieliśmy niecałe 20 osób), na początku obiady przywoził nam katering, chyba nawet kilka, bo co mniej więcej pół roku trafiały się kwiatki typu zupa z każdym rodzajem makaronu i ryżu, jaki był w ciągu tygodnia, czy pierogi, których nie dało się pokroić.
Przy ostatnim miejscu zdecydowano się więc na restaurację. Na początku oczywiście pięknie, duże porcje ładnie podane. Potem jakość posiłków wyraźnie spadła.
Zdarzyło się jednak raz, że w czasie naszego obiadu, ktoś zasikał deskę klozetową w damskiej łazience. Niby nic, w gastronomii się zdarza, chociaż piekielne jak najbardziej. Bardziej piekielna była jednak reakcja obsługi restauracji, która zrobiła paniom nas pilnującym awanturę (przypominam - stałemu klientowi, który wydaje tam codziennie co najmniej kilkaset złotych). Oczywiście przeprowadzono "śledztwo" - żadna z dziewczynek się nie przyznała, zresztą naprawdę nie sądzę, żeby to była któraś z nich - zwyczajnie nie ten typ dzieciaków.
Pracownicy nie wiedzieli, kto to mógł zrobić, ponieważ w restauracji było w międzyczasie drugie tyle innych gości, co nas, ale oczywiście łatwiej zwalić na dzieci, prawda?
Wydaje mi się, że nadal chodziliśmy do tej restauracji, ale krótko po tym skończyłam szkołę, a chyba rok czy dwa później szkoła znów się przeniosła, więc nie wiem, jak ostatecznie sprawa się rozwiązała. Zastanawiam się tylko, czy szef lub właściciel restauracji byłby zadowolony, że jakaś kelnerka robi awanturę klientowi.

gastronomia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…