Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7947

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem kiedyś jako sprzedawca w sklepie budowlanym.
Jeden z pierwszych dni pracy, zaaferowany i przejęty podchodzę do klienta:
(J)a: Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc?
(K)lient: Aguanjliota hho?
No przyznam się, że mnie zamurowało. Najwyraźniej klient ma okropną wadę wymowy, nie mogę zrozumieć ani nawet się domyśleć co powiedział. Pytam więc grzecznie:
J: Przepraszam najmocniej, nie zrozumiałem pana. Czy mógłby pan powtórzyć?
K: AGUANJLIOTA HO? - mówi powoli, starając się jak najwyraźniej wyartykułować słowa. Niestety ja nadal nie mam pojęcia co powiedział. Głupio się czuję ale pytam ponownie:
J: Strasznie mi przykro, nadal nie zrozumiałem. Czy mógłby pan jeszcze raz powtórzyć?...
K: A G U A N J L I O T A H O?
Strasznie głupia sytuacja. Za nic nie mogę sobie nawet wyobrazić o co może mu chodzić. Stoję i myślę jak ponownie poprosić go o powtórzenie tak, żeby go nie urazić... W tym momencie z zaplecza wychodzi mój starszy stażem kolega (W)ojtek i widząc, że najwyraźniej nie radzę sobie z obsłużeniem klienta podchodzi do nas i z miną starego wyjadacza zwraca się do klienta:
W: Co dla pana?
K: Aguanjliota ho?
W: Nie ma. (odpowiada bez sekundy wahania)
K: Hyyuuhe, ooyyeeha! - i wyszedł ze sklepu.
Patrzę z podziwem na kolegę i gdy tylko drzwi zamknęły się za klientem pytam go:
J: Co on chciał??
W: A nie mam zielonego pojęcia! - odpowiedział z pełnym spokojem i wrócił na zaplecze...

PPHU "Inkab..k", sklep art. metalowych, Gdynia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (974)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…