Mięło trochę czasu odkąd pracowałam w sklepie, zwykły monopolowy, z klientami kupującymi głównie piwa. Jedna sytuacja na zawsze zapadnie mi w pamięć.
Klienci prawie zawsze stali, niektóre produkty znało się na pamięć. W tym jeden facet, zawsze ta sama marka papierosów, lighty. Aż raz zabrakło i nie było kilka dni. To poleciłam mu inne lighty, w tej samej cenie, podobne jakościowo. I wiecie co? Wrócił po kilku dniach.
- A tymi papierosami pani chciała mnie zabić! Ja czekam na przeszczep płuc, a one są za mocne!
Także człowiek wypalał dwie paczki dziennie, ale to ja jestem winna tego, że umrze na płuca, bo sprzedałam mu inne papierosy.
Puenty brak.
Klienci prawie zawsze stali, niektóre produkty znało się na pamięć. W tym jeden facet, zawsze ta sama marka papierosów, lighty. Aż raz zabrakło i nie było kilka dni. To poleciłam mu inne lighty, w tej samej cenie, podobne jakościowo. I wiecie co? Wrócił po kilku dniach.
- A tymi papierosami pani chciała mnie zabić! Ja czekam na przeszczep płuc, a one są za mocne!
Także człowiek wypalał dwie paczki dziennie, ale to ja jestem winna tego, że umrze na płuca, bo sprzedałam mu inne papierosy.
Puenty brak.
sklepy
Ocena:
126
(164)
Komentarze