Dzisiaj historia o pewnym piekielnym "miłośniku kotów".
Z racji przeprowadzki mojej rodziny w dalekie strony świata, mieliśmy do oddania naszą ukochaną, grzeczną kotkę. Uprzedzając pytania czemu ja nie mogę jej wziąć - kotka większość życia spędziła na dworze, źle byłoby jej w bloku, w którym będę od września mieszkać. Wrzuciliśmy ogłoszenie na olx, parę dni później moja mama dostała telefon. Pan bardzo bardzo chciał kotkę, mówił o tym jak jego poprzedni kotek niedawno po kilkunastu latach zdechł i jeszcze chciałby zrobić niespodziankę narzeczonej, która kocha koty. Wszystko wydawało się pięknie, jako że panu popsuł się samochód, a bardzo mu zależało, to pojechałyśmy z mamą jeszcze tego samego dnia.
Pan bardzo miły i zadowolony, wziął kotkę, kuwetę i pojemnik z karmą, my z mamą wróciłyśmy do domu. Następnego dnia dzwoni, bardzo zdenerwowany: "Dzień dobry, czy może pani przyjechać po kota? Obsikała mi całą nową wersalkę".
Kotka już 7 wiosen ma za sobą, zestresowała się - zdarza się. Gdy trafiła do nas, również na początku sikała na łóżka. Tak czy tak, skoro pan się rozmyślił, to wsiadamy w auto i jedziemy. Na miejscu pan zaczął się awanturować, że okłamałyśmy go, że teraz on ma wersalkę do wyrzucenia. Moja mama jest osobą impulsywną i w kilku słowach powiedziała, że kotu w stresie może się zdarzyć, i żeby pan się poważnie zastanowił przed wzięciem kolejnego zwierzęcia.
Dzień później mama dostała smsa, przytaczam dosłowny tekst, bez żadnych zmian:
"Niech się Pani cieszy że nie pozwalem o uszkodzenie mienia. Jak dziś o 21 się uda do prac wersalke będzie ok jak nie do zobaczenia w sądzie mam wszystkie rozmowy nagrywane nie odpuszczę tym bardziej po wczorajszej gadaninie z Pani strony. Pani uważa się za święta a ja wersalke mam do wyrzucenia która ma 2 tyg.. sama Pani mówił że kot spokojny nie drapie i nie sika. A jak Pani powiedziałem co zrobiła to Pani do mnie z awanturą. Jak to dziś nie zejdzie zobaczymy sie w sądzie. A raczej po pierwszym praniu nie odpuści smród. Ja nie bede placil po 70 zl za pranie. Mam paragon na 750 zl. Rzeczo znawca przyjdzie wyceni+ rozmowy . Pozdrawiam.Powodzenia"
Kotka tego samego dnia znalazła nowych właścicieli, a my czekamy na wezwanie do sądu. ;)
Z racji przeprowadzki mojej rodziny w dalekie strony świata, mieliśmy do oddania naszą ukochaną, grzeczną kotkę. Uprzedzając pytania czemu ja nie mogę jej wziąć - kotka większość życia spędziła na dworze, źle byłoby jej w bloku, w którym będę od września mieszkać. Wrzuciliśmy ogłoszenie na olx, parę dni później moja mama dostała telefon. Pan bardzo bardzo chciał kotkę, mówił o tym jak jego poprzedni kotek niedawno po kilkunastu latach zdechł i jeszcze chciałby zrobić niespodziankę narzeczonej, która kocha koty. Wszystko wydawało się pięknie, jako że panu popsuł się samochód, a bardzo mu zależało, to pojechałyśmy z mamą jeszcze tego samego dnia.
Pan bardzo miły i zadowolony, wziął kotkę, kuwetę i pojemnik z karmą, my z mamą wróciłyśmy do domu. Następnego dnia dzwoni, bardzo zdenerwowany: "Dzień dobry, czy może pani przyjechać po kota? Obsikała mi całą nową wersalkę".
Kotka już 7 wiosen ma za sobą, zestresowała się - zdarza się. Gdy trafiła do nas, również na początku sikała na łóżka. Tak czy tak, skoro pan się rozmyślił, to wsiadamy w auto i jedziemy. Na miejscu pan zaczął się awanturować, że okłamałyśmy go, że teraz on ma wersalkę do wyrzucenia. Moja mama jest osobą impulsywną i w kilku słowach powiedziała, że kotu w stresie może się zdarzyć, i żeby pan się poważnie zastanowił przed wzięciem kolejnego zwierzęcia.
Dzień później mama dostała smsa, przytaczam dosłowny tekst, bez żadnych zmian:
"Niech się Pani cieszy że nie pozwalem o uszkodzenie mienia. Jak dziś o 21 się uda do prac wersalke będzie ok jak nie do zobaczenia w sądzie mam wszystkie rozmowy nagrywane nie odpuszczę tym bardziej po wczorajszej gadaninie z Pani strony. Pani uważa się za święta a ja wersalke mam do wyrzucenia która ma 2 tyg.. sama Pani mówił że kot spokojny nie drapie i nie sika. A jak Pani powiedziałem co zrobiła to Pani do mnie z awanturą. Jak to dziś nie zejdzie zobaczymy sie w sądzie. A raczej po pierwszym praniu nie odpuści smród. Ja nie bede placil po 70 zl za pranie. Mam paragon na 750 zl. Rzeczo znawca przyjdzie wyceni+ rozmowy . Pozdrawiam.Powodzenia"
Kotka tego samego dnia znalazła nowych właścicieli, a my czekamy na wezwanie do sądu. ;)
zwierzęta
Ocena:
137
(203)
Komentarze