Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79712

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja siostra brała niedawno ślub, a ja dumnie sprawowałam obowiązki świadkowej pomagając młodej parze jak tylko mogłam. Mieszkam w Wielkopolsce, siostra na Pomorzu, więc na czas przygotowań mieszkałam w domu jej i szwagra. Natomiast świadek (brat mojego szwagra) przyjechał do miasta w przeddzień wesela, a jego pomoc ograniczała się do wpadnięcia na piwo wieczorem. Zarówno mężczyzna jak i jego żona to typowe cebulactwo, Janusz i Karyna w pełnej krasie, a Janusz świadkiem został tylko dlatego, że matka szwagra mocno nalegała, bo sami panowie niezbyt się lubią. I tak siedzimy, pijemy, robimy dobrą minę do złej gry.
W pewnym momencie temat zszedł na mojego lubego, a czy będzie na weselu, a gdzie on teraz jest. Powiedziałam, że N. nie przyleci, bo nie dostałby wolnego z pracy. A jak to przyleci, a to gdzie on mieszka, a to co on robi. Moja siostra powiedziała, że N. mieszka pół świata stąd i ma korzenie arabskie. To troszkę zniechęciło Karynę do dalszych pytań, a Janusz patrząc na mnie z wyższością powiedział: "Szkoda, obejrzałbym sobie na żywo jakiegoś kebaba."
W mordę nie dostał tylko przez mój szacunek do szwagra.

rodzina wesele buractwo

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (29)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…