(być może piekielność) niezamierzona i z perspektywy czasu nawet zabawna.
Mam znajomego - niezbyt bliskiego - Jurka. Jurek odbiega mocno poglądami, nastawieniem i stylem życia od mojego.
Ja osobiście unikam wszystkiego co „new age”. Nie wierzę w oczyszczanie karmy przez medytacje, nie ostrzę żyletek przy pomocy piramid, nie jestem wojującym vegetarianinem, nie palę kadzidełek itd…
A Jurek rzuca się na to wszystko z zamkniętymi oczami. Gdy w wszechwiedzącym internecie dowie się że woda ze źródełka w Zadupiu Dolnym przeciwdziała wypadaniu włosów to z miejsca zamawia przemysłowe ilości. Gdy jakaś now mantra może zwiększyć szansę że w przyszłym życiu będzie kaczką to się zapętla na tydzień.
Teraz jedna kluczowa informacja: Jurek mimo dosyć wszechstronnego wykształcenia ma tendencję do mylenia wyrazów. Tak więc w jego wykonaiu patelnia i platyna to to samo, "Zrobić rezonans" jest jednoznaczne ze "Zrobić rekonesans" etc.
Kiedyś idąc ulicą w centrum natknąłem się na Jurka i niestety kierowaliśmy się w tą samą stronę. Jurek zaczął natychmiast wychwalać jakąś metodę poprawiania wzroku poprzez krzyżowanie dłoni na czole i …(dalej się wyłączyłem).
Zapragnąłem się go pozbyć. Wepchnięcie pod przejeżdżający tramwaj nie wchodziło w grę, więc wybrałem drugą najlepszą metodę - wejśćie do świątyni szatana (najbliższego McDonalda).
Zamówiłem sobie hamburgera i zabrałem się do konsumpcji. Jurek nie poddał się bez walki, wszedł do środka i przysiadł się. Z miejsca naszła go ochota na uświadomienie mnie jak niezdrowy jest mój posiłek.
Jurek: -A wiesz na czym są te hamburgery? Na hemoroidach.
(Po fakcie dowiedziałem się, że miał na myśli sterydy)
Kęs, który właśnie przełykałem nie tyle stanął mi w gardle, co w trybie wykrztuśnym poszybował w kierunku Jurka. Wytłumaczyłem mu (prawie) bez rękoczynów, że jak jeszcze raz zbliży sie do mnie podczas jedzenia to moja karma pójdzie się gwizdać, a jemu bardziej się przyda dentysta niż akupunkturzysta.
Mam znajomego - niezbyt bliskiego - Jurka. Jurek odbiega mocno poglądami, nastawieniem i stylem życia od mojego.
Ja osobiście unikam wszystkiego co „new age”. Nie wierzę w oczyszczanie karmy przez medytacje, nie ostrzę żyletek przy pomocy piramid, nie jestem wojującym vegetarianinem, nie palę kadzidełek itd…
A Jurek rzuca się na to wszystko z zamkniętymi oczami. Gdy w wszechwiedzącym internecie dowie się że woda ze źródełka w Zadupiu Dolnym przeciwdziała wypadaniu włosów to z miejsca zamawia przemysłowe ilości. Gdy jakaś now mantra może zwiększyć szansę że w przyszłym życiu będzie kaczką to się zapętla na tydzień.
Teraz jedna kluczowa informacja: Jurek mimo dosyć wszechstronnego wykształcenia ma tendencję do mylenia wyrazów. Tak więc w jego wykonaiu patelnia i platyna to to samo, "Zrobić rezonans" jest jednoznaczne ze "Zrobić rekonesans" etc.
Kiedyś idąc ulicą w centrum natknąłem się na Jurka i niestety kierowaliśmy się w tą samą stronę. Jurek zaczął natychmiast wychwalać jakąś metodę poprawiania wzroku poprzez krzyżowanie dłoni na czole i …(dalej się wyłączyłem).
Zapragnąłem się go pozbyć. Wepchnięcie pod przejeżdżający tramwaj nie wchodziło w grę, więc wybrałem drugą najlepszą metodę - wejśćie do świątyni szatana (najbliższego McDonalda).
Zamówiłem sobie hamburgera i zabrałem się do konsumpcji. Jurek nie poddał się bez walki, wszedł do środka i przysiadł się. Z miejsca naszła go ochota na uświadomienie mnie jak niezdrowy jest mój posiłek.
Jurek: -A wiesz na czym są te hamburgery? Na hemoroidach.
(Po fakcie dowiedziałem się, że miał na myśli sterydy)
Kęs, który właśnie przełykałem nie tyle stanął mi w gardle, co w trybie wykrztuśnym poszybował w kierunku Jurka. Wytłumaczyłem mu (prawie) bez rękoczynów, że jak jeszcze raz zbliży sie do mnie podczas jedzenia to moja karma pójdzie się gwizdać, a jemu bardziej się przyda dentysta niż akupunkturzysta.
Ocena:
155
(195)
Komentarze