Idę dzisiaj po zakupy. Najbliższy sklep w tej wsi, to 3 km ode mnie, ale że pogoda ładna to z chęcią się przejdę.
Kupuję co muszę (jakieś 5 ciężkich siat) i wychodzę ze sklepu. Mykam sobie dalej, a za mną dwóch chłopców - kojarzę, z bloku obok którego przejeżdżam/przechodzę do domu (jest blok, a potem ścieżka leśna do naszego domku). Blok ten został wybudowany dla rodzin, wprost mówiąc- patologicznych i ubogich, niestety ta pierwsza grupa bierze zasiłki bo im się "należy", po czym przepierniczają je na alkohol/dragi. NIE, nikt z tym nic nie zrobi. I nie, nie przesadzam. Może są 2 rodziny które faktycznie są ubogie).
Wracając - chłopaki za mną idą (jeden ok. 8 drugi 12 lat). Pytają czy pomóc. Wiem, że idą w tą samą stronę, więc w porządku chłopaki- możecie pomóc.
Minęliśmy ich blok i po ok. 400 m byliśmy pod naszym domkiem. Dałam chłopakom po dyszce i na tym mogłoby się skończyć.
Jakieś 1,5 godz. później słyszę pukanie do drzwi.
Patrzę przez wizjer - kobita. Jakaś wychudzona kobita. Ok, otwieram- bo raczej rzadko się zdarza, że ktoś nieznajomy puka do naszych drzwi. Myślałam, że może jakaś koleżanka teściowej (drzwi wejściowe są jedne).
M- A co ty gówniaro moich synów wykorzystujesz?!
Oho...
j- Nie jesteśmy na TY proszę pani. Mogę się dowiedzieć o co chodzi?
<dopiero teraz zorientowałam się, że kobieta jest pod wpływem, a sądząc po jej wyglądzie i ZAPACHU to może dwa tygodnie temu wodą się przepłukała.>
M- JA ICH WYCHOWAŁAM! MOICH SYNÓW, KACPRA I BARTKA! POMOGLI TOBIE, WIĘC CHYBA MI SIĘ NALEŻY STÓWKA ZA WYCHOWANIE COOO?
Nie kontynuowałam, drzwi zamknęłam, powiadomiłam policję.
Z tego co wujek (który był na interwencji) powiedział, ojciec (który stara się utrzymać całą rodzinę, nie pije, nie ćpa i ciężko pracuje) był w tym czasie w domu.
Potem ojciec chłopców przyszedł żeby mi oddać te dwie dychy, ale stanowczo odmówiłam.
Chyba popadnę w nałóg, urodzę piątkę dzieci i dostanę dom za darmo, a potem będę mogła dalej chlać i nic nie robić. Bo mi dadzą.
Kupuję co muszę (jakieś 5 ciężkich siat) i wychodzę ze sklepu. Mykam sobie dalej, a za mną dwóch chłopców - kojarzę, z bloku obok którego przejeżdżam/przechodzę do domu (jest blok, a potem ścieżka leśna do naszego domku). Blok ten został wybudowany dla rodzin, wprost mówiąc- patologicznych i ubogich, niestety ta pierwsza grupa bierze zasiłki bo im się "należy", po czym przepierniczają je na alkohol/dragi. NIE, nikt z tym nic nie zrobi. I nie, nie przesadzam. Może są 2 rodziny które faktycznie są ubogie).
Wracając - chłopaki za mną idą (jeden ok. 8 drugi 12 lat). Pytają czy pomóc. Wiem, że idą w tą samą stronę, więc w porządku chłopaki- możecie pomóc.
Minęliśmy ich blok i po ok. 400 m byliśmy pod naszym domkiem. Dałam chłopakom po dyszce i na tym mogłoby się skończyć.
Jakieś 1,5 godz. później słyszę pukanie do drzwi.
Patrzę przez wizjer - kobita. Jakaś wychudzona kobita. Ok, otwieram- bo raczej rzadko się zdarza, że ktoś nieznajomy puka do naszych drzwi. Myślałam, że może jakaś koleżanka teściowej (drzwi wejściowe są jedne).
M- A co ty gówniaro moich synów wykorzystujesz?!
Oho...
j- Nie jesteśmy na TY proszę pani. Mogę się dowiedzieć o co chodzi?
<dopiero teraz zorientowałam się, że kobieta jest pod wpływem, a sądząc po jej wyglądzie i ZAPACHU to może dwa tygodnie temu wodą się przepłukała.>
M- JA ICH WYCHOWAŁAM! MOICH SYNÓW, KACPRA I BARTKA! POMOGLI TOBIE, WIĘC CHYBA MI SIĘ NALEŻY STÓWKA ZA WYCHOWANIE COOO?
Nie kontynuowałam, drzwi zamknęłam, powiadomiłam policję.
Z tego co wujek (który był na interwencji) powiedział, ojciec (który stara się utrzymać całą rodzinę, nie pije, nie ćpa i ciężko pracuje) był w tym czasie w domu.
Potem ojciec chłopców przyszedł żeby mi oddać te dwie dychy, ale stanowczo odmówiłam.
Chyba popadnę w nałóg, urodzę piątkę dzieci i dostanę dom za darmo, a potem będę mogła dalej chlać i nic nie robić. Bo mi dadzą.
patola
Ocena:
130
(170)
Komentarze