Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80314

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nowy rocznik studentów.

Sama zaczęłam niedawno, bo dopiero w tamtym roku, ale kurde… Wtedy nie było takich akcji, jak teraz na moim wydziale i chyba ogólnie całym uniwerku.

1. Dziewczęta płaczące na korytarzu/w łazienkach. Jedną z rozmów przez telefon zasłyszałam właśnie w toalecie.

„Mamuuuś, i co teraz będzie z nami?! Myślałam, że będę mogła wracać, a mam tu siedzieć od poniedziałku do piątku! I co teraz z Krzysiem?!”.

Dziewczyna aż zanosiła się szlochem, to nie był płacz, tylko histeria. Ja rozumiem, że tęsknota, też tęsknię za P., ale bez przesady... I siedzą w tych kabinach, jedna, druga, trzecia przez całe przerwy między zajęciami, a ty człowieku najlepiej zainwestuj w pampersy.

Ale to jeszcze nie jest piekielne.

2. Kolejki do dziekanatu jakie są - każdy, kto był studentem wie.

Teraz jednak jest jeszcze gorzej, bo o ile część stoi po to, żeby faktycznie coś załatwić (papiery, legitymacja itp.), to większość z ludzi z pierwszego roku idzie zrobić awanturę paniom w dziekanacie, że jakim cudem oni mają siedzieć na zajęciach od 9.00 do 18.00? (Jakby panie miały z tym coś wspólnego).

Ich krzyki słychać na korytarzu i nie są to pojedyncze przypadki. Mistrzostwem był chłopak, który wparował z ojcem. "Bo on ma treningi piłki nożnej! A przez to, że ma środy i piątki zawalone zajęciami, nie może się rozwijać i uczelnia zabiera mu przyszłość!”.

Cóż, pani z dziekanatu zaproponowała, że może lepiej, gdyby chłopak poszedł na AWF. Wszyscy słyszeli krzyki, bo jaśnie pan nawet drzwi nie zamknął za sobą.

Dziwne, jakoś u mnie w grupie są osoby pracujące, rozwijające różne hobby i potrafią podzielić sobie czas na wszystko.

Dziekanat jest otwarty od 9.00 do 13.00 z godzinną przerwą, zatem niektórzy właśnie przez takie kuriozalne sytuacje nie zdążyli ze złożeniem wniosków o np. stypendium (przez internet nie można) i już nie będą mogli tego zrobić.

3. Facebookowy profil wydziału.

Mnóstwo komentarzy, że jakim prawem "uczelnia zabiera im czas", kiedy oni mają "rozwijać studenckie życie", skoro tyle godzin muszą siedzieć na głupich zajęciach. Obrażanie kogoś, kto "wymyślił taki plan" i wszystkich, którzy w komentarzach próbują przemówić im, że studia nie są obowiązkiem.

Mam nadzieję, że te sytuacje się uspokoją, bo mam już serdecznie dość (i nie tylko ja) narzekania zewsząd, jacy to oni nie są biedni, bo muszą iść na zajęcia. Zwyczajnie wku*wia mnie takie zachowanie, a z niektórymi sytuacjami chcąc nie chcąc muszę mieć styczność. Z uczelni zrobił się cyrk.

PS. Z ciekawości przejrzałam te ich straszliwe plany zajęć. Są do wglądu na stronie uczelni. Niektóre grupy mają wolne wtorki, inne mają tylko lektoraty i potem już wolne. Zwykle zaczynają około 9, kończą w okolicach 16, albo zaczynają później i kończą później. Wykłady są nieobowiązkowe, zatem można wyjść duuużo wcześniej. Nic strasznego tam nie zauważyłam, nawet zazdroszczę niektórych dni.

uczelnia studenci

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (229)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…