Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8035

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez wiele lat pracowałam w okresie wakacyjnym nad morzem na polu namiotowo-kempingowym jako m.in. sprzątaczka. Historii związanych z pracą tam mogłabym opowiedzieć wiele, pozytywnych i negatywnych, jednak jedna zapadła mi w pamięć szczególnie niemiło.
Dobrych parę lat temu, kiedy wcześniej wspomniane pole namiotowe dopiero rozpoczynało działalność, a więc brało się każdego klienta, który się nawinął, zjawiła się grupka młodzieży pomaturalnej z województwa dolnośląskiego. Przyjechali kilkoma autami (około 20 osób), rozbili namioty, i właściwie od samego początku zaczęli sprawiać kłopoty. Byli wybitnie hałaśliwi, wulgarni, robili mnóstwo syfu, i nie reagowali na żadne formy próśb lub nacisków żeby zachowywali się ciszej i po sobie sprzątali. Mało tego, oburzali się, że jak można zwracać im uwagę skoro oni płacą! Jedną z form ich rozrywki był konkurs podczas wlewania w siebie ogromnych ilości alkoholu - kto pierwszy się porzyga. Dzięki nim naprawdę wielu klientów najzwyczajniej w świecie zrezygnowało z usług pola w tamtym okresie.
Ewidentnie owa młodzież miała jakiś dziwny fetysz związany z kupą. Klocki rozsiewali wszędzie, między innymi jeden drugiemu "nasrał" na maskę samochodu bo się o coś pokłócili. Kupę przyszło mi też sprzątać z prysznica - sprytnie ukrytą pod matą antypoślizgową. Nie muszę chyba podkreślać jakie to było dramatyczne przedsięwzięcie, wyczyścić prysznic z ludzkiej kupy.
Wreszcie zaczęli wyjeżdżać - wszyscy jednego dnia ale o różnych godzinach. Została jedna parka z tej ekipy na sam koniec, która jeszcze miała rozbity namiot i nie zapłaciła. Mimo, że pilnowaliśmy aby nie zwiali bez płacenia, jakoś im się to udało. Zadzwonili później mówiąc, że mieli w namiocie Mp3, które im ukradliśmy i dopóki nie oddamy to nie zapłacą za pobyt...
Cóż, zdziczała młodzież wyjechała, i gdy wszystko już wskazywało, że możemy o ich pobycie zapomnieć, znowu o sobie przypomnieli.
Na polu znajdowała się altanka - miejsce dla klientów i znajomych, gdzie można było siąść przy stole i napić się piwa lub coś zjeść. Od pewnego czasu zaczął się w niej unosić smród, nasilający się z każdym dniem aż do momentu kiedy nie dało się tam wysiedzieć. Muszę zaznaczyć, że owe nieprzyjemne wonie zaczęły być odczuwalne właśnie zaraz po wyjeździe tej nieszczęsnej młodzieży. Dopiero gruntowne przeszukanie altanki odnalazło źródło smrodu - ekipa z dolnośląskiego ukarała nas prawdopodobnie za próby uciszania ich i nakazywania zachowania porządku, zostawiając w worku z brykietem stojącym w kącie altanki solidnego, ludzkiego (nie da się pomylić z żadnym innym), wybitnie śmierdzącego klocka...
Nie wiedzieliśmy wtedy czy się śmiać czy płakać z powodu ich głupoty, bezczelności i chamstwa. Fakt jest taki, że od tego czasu młodzież na pole była jednak trochę selekcjonowana. To tylko pokazuje fakt, że często ludzie jadący na wczasy, zostawiają w domu część inteligencji, kulturę i dobre wychowanie. Nikomu nie życzę takich "klientów".

pole namiotowo-kempingowe

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 603 (797)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…