Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80478

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój mąż jest Hiszpanem. Mamy dwoje dzieci, z czego jedno odziedziczyło urodę po tacie, drugie po mnie, czyli jasną cerę i blond włosy.

Jadę z dziećmi autobusem. W trójkę siadamy na podwójnym miejscu, a naprzeciw dwa mohery. Siedzą, patrzą, coś do ucha sobie podszeptają.
M-moher
J-ja

M- To pani dzieci?
J- Moje :)
M- Ale adoptowane?
J- (omg) Nie, moje własne.
M- To pewno różnych tatusiów mają?
I tu porozumiewawczo uśmiecha się do koleżanki.

Tylko spojrzałam z dezaprobatą na babska, bo już wstawaliśmy szykując się do wyjścia. Zdążyłam jeszcze usłyszeć:
M- Widziałaś? Z cyganem się puściła!

Wieczorem moje dzieci dopytywały się czy na pewno nie są adoptowane...

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…