Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80649

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielności systemu polskiego szkolnictwa.

Z językiem polskim w szkole średniej szło mi tak sobie. Czytanie lektur od deski do deski skutkowało jedynie tym, że z "wejściówek"* z lektur wyłapywałam dwójki, czasem trójki, jeśli bardzo mi się poszczęściło. Z "rozprawek" podobnie. Dostawałam maksymalnie trójki, nigdy nie umiałam "wstrzelić się" w klucz. Szybko zniechęciłam się do pisania długich prac, do jakiegokolwiek wkładania w nie serca (ot, zaczęłam bezmyślnie klepać to, co sugerowali w podręcznikach/opracowaniach), do czytania lektur również – czytałam streszczenia, a w wyniku wolnego czasu teksty, które faktycznie mnie interesowały, nie te programowe. Oceny nieznacznie się poprawiły (wpadały czwórki).

Jeśli chodzi o poprawne pisanie (składnia, interpunkcja itp.) nauczyłam się go dopiero na studiach. Z Internetu. Nie pisałam wcześniej jak totalny analfabeta, ale jednak nie rozumiałam wielu zasad lub nie umiałam ich stosować. W szkole na takie „pierdoły” nie było czasu – ale na rozprawkach i tak traciło się punkty za błędy interpunkcyjne czy językowe.

Kiedy dostaliśmy próbne arkusze maturalne do rozwiązywania na lekcjach (część zamknięta), wypełniłam swój na 100%. Nauczycielka stwierdziła, że to niemożliwe, wszak jestem co najwyżej średniakiem. Na pewno rozwiązywałam już ten arkusz w Internecie i nauczyłam się odpowiedzi na pamięć albo ściągałam. Zamiast piątki dostałam tróję. Ciężko było to wyjaśnić rodzicom.

Nigdy nie miałam za to problemów z ortografią. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy zorganizowano kwalifikacje do konkursu (dyktando). Wypełniłam zadanie sumiennie, miałam jeden błąd w bardzo trudnym słowie, którego wcześniej nie znałam. Był to najlepszy wynik w klasie, co skutkowało tym, że powinnam przejść do kolejnego etapu konkursu. Nie przeszłam. Nauczycielka stwierdziła, że woli Julkę, bo Julka ma zawsze dobre oceny, a ja pewnie ściągałam albo po prostu raz mi się poszczęściło.

Dziś zajmuję się pisaniem tekstów na portale, współpracuję z różnymi wydawnictwami, sporo się udzielam. Wygrywam konkursy literackie. Nie na jakąś wielką skalę, ale moje nazwisko czasem gdzieś tam się przewija.
Właśnie dostałam maila. Moje liceum organizuje jakiś zlot zdolnych absolwentów, a przecież ja zawsze tak świetnie sobie radziłam i teraz odnoszę sukcesy i ojej, jestem chlubą tej szkoły i sukcesem Pani nauczycielki od polskiego.
Aha.
Pędzę, lecę.

* Pytania na wejściówkach obejmowały np. "Jakimi słowami zaczyna się rozdział trzeci powieści o tytule "X" autora "Y"?" – lub inne podobne absurdy.

szkoła

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…