Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80836

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam,

Dzisiaj moja historia o służbie zdrowia...

Jestem w 7 miesiącu ciąży. Oboje z mężem jesteśmy wniebowzięci, bo o dziecku myśleliśmy już od dawna. Niemniej, ponieważ ja od zawsze miałam problemy z tarczycą i jajnikami, to wiedzieliśmy, że zajście w ciążę naturalnie będzie cudem. Jakoś się udało!
Ważne dla historii jest to, że całe życie miałam bardzo poważne problemy z hormonami, głównie z tarczycą. Skutkiem tego jest też nadwaga, z którą walczę chyba od przedszkola. Pomimo problemów jestem okazem zdrowia i uprawiam kilka sportów, niekiedy z niemałymi sukcesami.

Jakieś 2 miesiące temu poszliśmy na rutynowe badania krwi i skan, żeby zobaczyć, czy z młodym wszystko OK. Okazało się, że młody jest za duży. I to dużo za duży. W szpitalu panika, bo jak on w takim tempie ma rosnąć, to cesarka, i to parę tygodni wcześniej, no bo duży. My oczywiście wzruszamy ramionami - jak duży, to duży, będzie cięcie. Ważne, że zdrowy.
Oprócz tego krew pobrana do badania, czekamy na wyniki. Jak będzie coś nie tak, to na drugi dzień mają dzwonić i wołać na wizytę.

Wczoraj miałam kolejne USG i wizytę u położnej. Młody już wcale nie jest za duży, a wręcz ledwie mieści się w normie. Przez ostatnie 2 miesiące jego rozmiar praktycznie się nie zmienił. Mi się zapala lampka awaryjna. No ale nic, zdarza się (?). Idę do położnej i pytam, jak krew. Ona, że coś tam wróciło na czerwono, ale ona w sumie nie rozumie co oznaczają te wyniki, więc nie dzwoniła. Wyrwałam jej dosłownie myszkę z ręki i sama sprawdzam... Okazało się, że moja tarczyca całkowicie się wyłączyła. Nie pracuje i już. Dla niewtajemniczonych, tarczyca produkuje między innymi hormon wzrostu...
I przez ostatnie 2 miesiące nikt do mnie nie zadzwonił, że jest problem, że potrzebne leki, położna, widząc wszystkie wyniki na czerwono, nie sprawdziła z lekarzem itede... I gdybym sama nie sprawdziła wyników i nie domagała się wizyt u lekarzy specjalistów, to nikt by z tym nic nie zrobił.
Dziś przygód ciąg dalszy...

Ale ciśnienie mi każą mierzyć 5 razy dziennie, codziennie. Bo ciśnienie jest najważniejsze...

PS Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa.
Młody póki co ma się dobrze, choć jest nieco za mały jak na swój wiek. Lekarz rodzinny zalecił stosowne leki i regularne monitorowanie sytuacji, niezależnie od prowadzącego ciążę oddziału położnictwa.
Położna zmieniona, a na moją, już poprzednią, złożona skarga.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (140)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…