Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81135

przez (PW) ·
| Do ulubionych
- 'Kto debilem się rodzi, debilem umiera' - Mój brat o tej sytuacji.

27 grudnia zadzwoniła do mnie Mama z informacją, że odebrała za mnie list z sądu - pozew od mojego piekielnie zadłużonego ojca, mam się stawić za dwa miesiące. Rodzicielka zrozumiała, że jej były mąż nie chce już płacić alimentów na mnie. Ma prawo. Nie uczę się, pracuję za bardzo dobrą pensję, to i tatuś płacić nie musi - słuszne i logiczne. Ale...

Kilka miesięcy temu, żeby uniknąć właśnie takiej sytuacji złożyłam pismo u komornika, że od września (skoro już wiadomo, że w tym roku na studia nie pójdę) zrzekam się bieżących alimentów. Zapytacie, może: 'jak to? To nie wiedział, że nie płaci?'. Płaci... Zaległości z ostatnich lat, aktualnie czterokrotność zasądzonej kwoty. Tyle, że w jego wielce cwanej główce nie mieści się, że to dług jak każdy inny, a dług spłacić trzeba. Po moim telefonie do komornika i bardzo serdecznej, momentami żartobliwej rozmowie, okazało się, że ja załatwiłam wszystko 'po Bożemu' i to on wyrzuci pieniądze w błoto.

Wprawdzie kancelaria komornika moim zdaniem powinna dłużnika w jakiś sposób o tej sytuacji powiadomić, a tak to tylko szkoda pieniędzy ojca - bo będzie musiał zapłacić za tak beznadziejna sprawę, sumę tę wolałabym widzieć na moim koncie oszczędnościowym. I szkoda mojego czasu, bo nie stać mnie na jeden długi urlop, a dwóch krótkich raczej nie dostanę. Pracuję za granicą i w tej chwili po 6-tygodniowym kontrakcie, zamiast do domu jadę bezpośrednio na kolejny, na szczęście krótszy. Mam nadzieję, że mina ojca mi to wynagrodzi. Obym musiała go oglądać następnym dopiero za rok, kiedy to ja złożę pozew o nowe alimenty.
Niemniej jednak trochę to przykre.

Ps: 'zrzeczenie' się złożyłam według porady dobrze już poznanego komornika.

Home sweet home

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (101)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…