zarchiwizowany
Skomentuj
(23)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Poniekąd odnośnie historii
http://piekielni.pl/80769
Trochę poprawiłam historię, żeby lepiej wszystko naświetlić.
Moja współlokatorka, potocznie zwana siostrą lub obleśna Anką ma wielkiego, agresywnego psa, który zupełnie nie jest nauczony chodzić na smyczy. Anka przeprowadza się i planuje go na pewien blizej nieokreślony czas Zostawić go pod opieką matki. 60-letniej kobiety, która:
- jeśli nie weźmie silnych leków przeciwbólowych nie jest w stanie się poruszać
- jest w trakcie rekonwalescencji po zabiegu, jeszcze nawet nie może wrócić do swojej stosunkowo lekkiej dodatkowej pracy (jest już na szczęście na emeryturze)
- została wcześniej mocno przez rzeczonego psa pogryziona, ale ma zbyt miękkie serce, żeby się postawić.
Pies jest agresywny i bardzo silny. Ze względu na bezpieczeństwo domowników jest zamykany w pokoju Anki albo nosi kaganiec. Ja w tej chwili pracuje za granicą, w domu spędzam parę tygodni między dwumiesięcznymi wyjazdami.
Moja chora Mama nie jest w stanie mu zapewnić odpowiedniej ilości ruchu. Pies się męczy, plus ostatnio mam podstawy, żeby myśleć, że jest bity przez właścicielkę.
Moja Mama fizycznie nie może psem się odpowiednio zająć, a ja psychicznie przez jego zachowanie i moją fobie związaną z pewnym incydentem z dzieciństwa.
Jako że moja sytuacja się poprawiła ostatnio i dodatkowo kwestia zdrowia Mamy jest dla mnie ważna pytanie brzmi czy i jak można coś z tą sprawą zrobić? Jakieś organizacje prozwierzęce? Straż miejska? Wolałabym się w tej sprawie nie wychylać, bo moja sytuacja mieszkaniowa jest trochę związana z widzimisię mojej siostry.
http://piekielni.pl/80769
Trochę poprawiłam historię, żeby lepiej wszystko naświetlić.
Moja współlokatorka, potocznie zwana siostrą lub obleśna Anką ma wielkiego, agresywnego psa, który zupełnie nie jest nauczony chodzić na smyczy. Anka przeprowadza się i planuje go na pewien blizej nieokreślony czas Zostawić go pod opieką matki. 60-letniej kobiety, która:
- jeśli nie weźmie silnych leków przeciwbólowych nie jest w stanie się poruszać
- jest w trakcie rekonwalescencji po zabiegu, jeszcze nawet nie może wrócić do swojej stosunkowo lekkiej dodatkowej pracy (jest już na szczęście na emeryturze)
- została wcześniej mocno przez rzeczonego psa pogryziona, ale ma zbyt miękkie serce, żeby się postawić.
Pies jest agresywny i bardzo silny. Ze względu na bezpieczeństwo domowników jest zamykany w pokoju Anki albo nosi kaganiec. Ja w tej chwili pracuje za granicą, w domu spędzam parę tygodni między dwumiesięcznymi wyjazdami.
Moja chora Mama nie jest w stanie mu zapewnić odpowiedniej ilości ruchu. Pies się męczy, plus ostatnio mam podstawy, żeby myśleć, że jest bity przez właścicielkę.
Moja Mama fizycznie nie może psem się odpowiednio zająć, a ja psychicznie przez jego zachowanie i moją fobie związaną z pewnym incydentem z dzieciństwa.
Jako że moja sytuacja się poprawiła ostatnio i dodatkowo kwestia zdrowia Mamy jest dla mnie ważna pytanie brzmi czy i jak można coś z tą sprawą zrobić? Jakieś organizacje prozwierzęce? Straż miejska? Wolałabym się w tej sprawie nie wychylać, bo moja sytuacja mieszkaniowa jest trochę związana z widzimisię mojej siostry.
Home sweet
Ocena:
-2
(24)
Komentarze