Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81311

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowiem wam o drobnej piekielności.
Będzie o moich znajomych. Mego partnera poznałam w szkole średniej, niedługo potem moja koleżanka z klasy (nazwijmy ją A), z którą rozmawiałam sporadycznie, zaczęła spotykać się z kolegą mego lubego. On (nazwijmy go [B]) typ raczej normalny, pracujący w rodzinnej niewielkiej firmie, ona zadbana, nie garnąca się do nauki co semestr kilka zagrożeń z których wychodzi dzięki pomocy nauczycieli i klasy, wszystko rozumie na swój własny sposób ( czytaj: w większości rzeczy upatruje obelgę, nie zna pojęcia metafory). Krótko mówiąc dużo się kłócili zazwyczaj przez to, że ona coś sobie ubzdurała, raz uderzyła go za to, że jej się śniło to, że ją zdradził. Nie zapomnę jednej sytuacji. Kiedyś jechaliśmy we czwórkę ( ja, mój partner,[B] i koleżanka z klasy mego lubego i [B]) na spotkanie do innej wspólnej koleżanki (podróż na dwa samochody do miejscowości oddalonej o 17km).[A] nie mogła jechać, ale wiedziała kto jedzie i gdzie. Zgodziła się, jakież więc było zdziwienie gdy zadzwoniła z pretensjami, w momencie gdy byliśmy już prawie na miejscu i kazała w tej chwili wracać chłopakowi, robiąc przy tym scenę zazdrości. Cóż miał zrobić. Koleżanka wsiadła do nas, a kolega wrócił do swej lubej.
Po kilku miesiącach wyzyskiwania ( gdy [A] płaciła za siebie w restauracji oznaczało to, że jest poważnie obrażona na [B], jak coś źle zrobił, czyli nie zrobił czegoś jak ona chciała, kazała mu kupować sobie prezenciki na przeprosiny np w postaci biżuterii) w końcu [B] z nią zerwał i zaczął chodzić z naprawdę skromną, mądrą dziewczyną. Co zrobiła [A]? Namawiała wszystkie swoje koleżanki, mnie też próbowała wciągnąć w plan odzyskania [B], nastawiała wszystkich przeciw niemu mówiąc, że ona taka dobra i kochana, a jego wyzywała od najgorszych. Ja szczerze odparłam, że się nie mieszam choćby z tego względu, że z obojgiem z nich spotykam się w większości wyjść grupowych na miasto i nie chce sobie robić wrogów.
Jakieś dwa miesiące temu dowiedziałam się, że [A] jest na mnie śmiertelnie obrażona, ponieważ nie byłam po jej stronie gdy zerwał z nią [B] ( No trudno być po stronie dziewczyny, która sama mi się przyznał, że zdradziła partnera po kilku miesiącach związku). Co w tym najbardziej piekielnego? [A] nadal się na mnie dąsa mimo, iż od miesiąca ma nowego chłopaka (bogatego, z którym już zdążyła się pokłócić), lecz zapomina o tym i jest nadzwyczaj miła na każdej kartkówce i sprawdzianie. W tym roku matura, zapewne i na maturze sobie o mnie przypomni jeśli siądziemy obok siebie.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (12)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…