Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81968

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sąsiad sąsiadowi wilkiem, a Zombie Zombie Zombie.

Do rzeczy. Mieszkam sobie od blisko 3 lat na osiedlu segmentów. Bałagan zrobiony przez Developera spowodował, że nie ma tam żadnej wspólnoty, zarządu - nic. Generalnie ostra jazda na kółkach.

Kilka przykładów:

1) Nowi mieszkańcy się pojawili, warto było zamówić dodatkowy pojemnik na śmieci - ale w obecnej wiacie śmietnikowej się nie mieści. W czynie społecznym kilka osób się skrzyknęło, zrzuta na materiały i dawaj budujemy nową wiatę. Mejle do wszystkich, że budujemy - kto może - niech pomaga. Ja miałem tego dnia dodatkową robotę - więc dobiłem do prac po jakimś czasie. Mieszkańców - 32 segmenty - same młode towarzystwo - może ze 3 segmenty powyżej 55 roku życia. Wbijam na plac budowy - a tam 4 osoby. Nikogo więcej. Olewam to i do roboty. Gładzimy wylaną podlewkę, obsadzamy kotwy pod dach nowej wiaty - generalnie praca wre. Po pół godzinie - ulewa. Dawaj sprzątaj materiały, korzystamy z opuszczonego garażu - blaszaka - wrzucamy tam wszystko.

Następnego dnia mejl od jednej z mieszkanek - że Ona to tam ma rurę od wody, i że wylewkę trzeba skuć - bo zgodnie z przepisami do rury musi być dostęp. Ludzie się wnerwili, bo miejsce do robót było wskazywane kilka razy i wtedy się nie rzucała. No i roboty stanęły. Przyszła wiosna, nagle do moich drzwi puka jakaś starsza kobieta - i na dzień dobry z mordą, że brałem udział we włamaniu do Jej garażu, że składujemy tam jakieś rzeczy i że to ma zniknąć - bo Policję wezwie i w ogóle.

2) Wodę mamy ze studni. Jakość wody - beznadziejna - żelaza więcej, niż w czołgu, badań biologicznych od lat nie ma. Poszedł pomysł podłączenia do miejskiego wodociągu. Do wyboru: Podłączamy na starych rurach (obrośnięte kamieniem, położone za płytko i o zbyt małym prześwicie - co grozi wywaleniem rur w kosmos po podłączenie pod miejskie ciśnienie) - ale wtedy rury są nasze i każda awaria na nasz koszt. Albo - kładziemy nowe rury od początku, wtedy 3 lata gwarancji od wykonawcy i potem przejmują to wodociągi i naprawy na koszt wodociągów. My naciskaliśmy na nowe rury - kilka osób kręciło nosem, ale stanęło na tym, że nowe.
Ostatnio na osiedlu doszła do mnie plota, że chodzi taka jedna z drugą i kwękają, że przez mnie nadal wody nie ma, bo przecież można by było na starych podłączyć, i byłoby git.

3) Sąsiada mam, przez kilka miesięcy wydawał się rozsądny. Generalnie taki samodłubek - sam sobie wszystko przy remoncie ogarnia - przez co ten remont to trwa już chyba 5 rok. Spieszyć mu się nie spieszy, ma gdzie mieszkać. Problem się zaczął, jak Go przycisnęło cholera wie co - i zaczął robić wieczorami. Mam trzyletnią córkę - która- jak to trzylatka - najczęściej po całym dniu w przedszkolu to o 20.30 już się nosem podpiera i spać chce. A ten wierci, kuje i ogólnie remont na całego. Jeden sms z prośbą, by dłubał ciszej - albo przełożył to na weekend - bez efektu. Dzwonię, a ten mi, że teraz On remontuje i generalnie ma w dupie moje dziecko.

To tak na wstępie kilka historii - ale jest tego więcej.

Segmenty

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…