Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82063

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pamiętam z czasów podstawówki, że tak zwany "bilans" wzbudzał we mnie jedynie negatywne emocje. Badania były przeprowadzane jak najbardziej w porządku, ale dramat dla mnie jako dziecka zaczynał się w momencie ważenia. Od razu uprzedzam, że nie byłam grubym dzieckiem. Nie wyróżniałam się wyglądem spośród innych dzieci (wtedy tego nie widziałam).

Ważenie wyglądało tak, że stawaliśmy wkoło wagi i każdy po kolei na nią stawał, pani doktor zapisywała cyferki w papierach, a w tym czasie reszta klasy czekała, więc każdy znał wagę każdego. Potem pani liczyła wskaźnik BMI i na tej podstawie stwierdzała, czy ktoś jest za gruby czy nie. Nic w tym złego czy piekielnego, prawda? Ale nie dla mnie. Zawsze byłam bardzo ciężka, przy normalnym, zdrowym wyglądzie ważyłam więcej niż wyższe i większe ode mnie dzieci. Zawsze mój wskaźnik BMI wskazywał na otyłość, a pani doktor za każdym razem kazała mi schudnąć. Każdy bilans kończył się wyśmiewaniem mnie przez inne dzieci.

Do dziś pamiętam, jak chowałam się z drugim śniadaniem gdzieś gdzie nikt nie widzi, że jem. Jadłam mając wyrzuty sumienia, nienawidziłam siebie, bo codziennie w szkole słyszałam, że jestem gruba. Tysiące razy kłamałam, że nie jestem głodna, byle tylko schudnąć. Potrafiłam jeść jednego pomidora na dzień przez tydzień, a przez kolejny jeść aż do fizycznego bólu z powodu wygłodzenia z poprzedniego tygodnia. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że moja mama nie była typem "no chociaż kotlecika" i kiedy mówiłam, że nie chcę, to nie musiałam jeść.
Dodatkowo mieliśmy ogród pełen warzyw, które bardzo często jadłam bawiąc się na podwórku, więc kitowanie, że nie jestem głodna wychodziło bardzo wiarygodnie. Przypomnę, że byłam w podstawówce, czyli miałam jakieś 11-12 lat. Nie miałam pojęcia w jaki sposób się odchudzać. To był początek moich zaburzeń odżywiania, które trwają do dziś.

Mój apel w związku z tą historią jest taki, aby przestać używać na dzieciach wskaźnika BMI. Są lepsze metody, o których teraz wiem, a wtedy nie miałam pojęcia. Do tej pory mój wskaźnik BMI wskazuje na otyłość, choć brzuch mam płaski jak deska i wystające żebra, a brak otyłości potwierdziłam badaniem składu ciała. No cóż, grube kości istnieją!

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (141)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…