Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82187

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia #82177 przypomniała mi o istnieniu pewnej osoby.

O koledze cwaniaczku.

Na studiach poznałam [B]asię, [P]iotrka i [J]anusza.
Chodziliśmy do jednej grupy i jeździliśmy tym samym pociągiem. Ja jestem z innej miejscowości, więc wsiadałam ostatnia (i pierwsza wysiadałam).
Z Basią i [P] się przyjaźniliśmy, [J] od początku był w swoim świecie.

Im bliżej było końca studiów, tym bardziej nam się pociągiem na uczelnię nie chciało jeździć, zwłaszcza [P]. Dlatego [P] raz na jakiś czas (czasem raz w tygodniu, czasem częściej, czasem rzadziej), brał auto, a ja i Basia dorzucałyśmy się do paliwa. Stałą stawkę ustalił [P], zero kłótni i jakichś dziwnych akcji. Zawsze rozliczaliśmy się na powrocie pod moim domem.

W końcu [J] zauważył, że bez sensu, żeby on pociągiem jeździł, jak tu ma taki transport i zaczął się zabierać z nami. Po 2-3 jazdach z [J], [P] powiedział wkurzony mnie i Basi, że [J] za każdym razem po prostu wysiadał z auta, jak by temat paliwa nie istniał.
Przy następnej okazji razem z Basią głośno przy [J] uzgodniłyśmy, że rozliczamy się przed podróżą z powrotem.
Od tamtej pory [J] bardzo chętnie z nami na uczelnię jechał, ale nigdy nie wracał. Skoro on tak, to my tak - rozliczamy się od razu po wejściu do auta. Przestał z nami jeździć w ogóle.

Ale nie mogę się powstrzymać, żeby nie umieścić kilku innych ciekawostek o [J].

Obrony. Składka na kwiaty dla prowadzących. [J] musiał z własnej kieszeni dorzucić 1,5 zł i kazał się ludziom na tę kwotę składać. Dała jedna osoba, bo zbierać po 15 groszy od każdego to trochę głupio. Zostały 2 bukiety? Oczywiście weźmie je [J].

Po obronie. [Z]najomy postawił whisky, trzeba było dokupić colę. [Z] poprosił [J], żeby kupił colę, ale ten odmówił ("dlaczego ja?"). Kupił ktoś inny. Zostało pół butelki whisky, które [J] po prostu sobie zabrał.
(Ja broniłam się w innym terminie).

W naszej grupie na studiach kilka osób brało udział w wyścigu szczurów, w tym [J]. Brali udział w czym popadnie, żeby dostać wysokie stypendium.
Po studiach jedna z dziewczyn i [J] nadal się udzielali na uczelni, zapisali się na doktorat. Oboje też postanowili startować do wyborów uczelnianych. Dziewczynie się udało, [J] się nie dostał i zaczął rozpowiadać, że jest bezczelna (?!) i chodzi jej tylko o pieniądze. Sam na studiach pobierał 2 tys zł z tytułu kilku stypendiów. Ponieważ nie dostał się do rady uczelni, z doktoratu również zrezygnował.

Basia i [J] to kuzyni, więc Basia zaprosiła [J] na swoje dwudniowe wesele. W kopercie dostała od niego 200 zł. Później [J] zaprosił Basię na swoje dwudniowe wesele, przy proszeniu żarciki o grubej kopercie, dużo żarcików. [J] musiał być zachwycony, dostając od Basi 200 zł :)

[P] wraz z ojcem kupili lawetę i na tym zarabiali.
Pewnego dnia do Basi dzwoni [J], czy mogłaby go zholować, bo brakło mu paliwa. Basia poinformowała, że nie da rady, bo są właśnie na weselu. [J] stwierdził, że zadzwoni do [P], ale Basia poinformowała go, że on też jest na tym samym weselu.
Mimo to [J] zadzwonił do [P] z tym samym pytaniem:

[P] jestem na weselu, nie dam rady. Ale mogę do ciebie wysłać mojego tatę z lawetą.
[J] Oo super, to ja jestem tu i tu, niech szybko podjedzie bo mam mało czasu.
[P] Ok, tylko to będzie kosztować X zł.
[J] A to nie może mnie za darmo odholować?
[P] stary to jest laweta, samo paliwo kosztuje, a mój tata za darmo też jeździć nie będzie.
[J] To ja zapłacę ci później
[P] To nie ja cię będę holować, tylko mój tata, musisz mu zapłacić od razu (dobrze wiedział, że później znaczy nigdy).
[J] To ja sobie inaczej poradzę.

Nadmienię, że mógł po prostu iść na stację i kupić kanister, auto mu odmówiło posłuszeństwa w środku miasteczka.

należy mi się

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…