Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#82586

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Niezaprzeczalnym jest fakt, że RODO jest upierdliwe i momentami absurdalne, nie mniej jednak uważam, że ochrona danych osobowych jest absolutnie niezbędna. Mam świadomość tego, że jeśli ktoś będzie chciał się pod kogoś innego podszyć lub zdobyć dane jakiegoś człowieka to zrobi to tak czy siak. Może przy ciut większym wysiłku, a może dostanie je podane na tacy.
Mam ja sąsiadkę. Starą, wredną, upierdliwą sąsiadkę. Nie są to określenia wyssane z palca, ta baba wymyśla sobie nieistniejące problemy, oczernia mnie i chłopaka przed innymi sąsiadami, nachodzi nas, podsłuchuje. Skąd to wiemy? Od sąsiadów właśnie, którzy nie wierzą w jej kłamstwa no i nie raz wychodząc z mieszkania nakrywaliśmy ją podsłuchującą po drzwiami. Nie jest to jednak typ „policyjny”. Na policję nigdy nie zadzwoniła. My nie dajemy ku temu powodów, jednak skoro wymyśla na nas do sąsiadów to w sumie na policję też by mogła, ale jednak nie. Kobieta ta od momentu naszego wprowadzenia się do bloku, za punkt honoru obrała sobie poznanie naszych personaliów. Jest to jednak dla niej dosyć trudne bo żadne z nas nie przyjmuje poczty pod adresem zamieszkania, wszystko zawsze kierujemy do pracy. To samo z kurierami. Nie znajdowała poczty w skrzynce więc przyszła z awanturą, że jak to tak żadnej poczty, że przestępcy na bank, że to się nie godzi, natychmiast się wylegitymować. W krótkich żołnierskich słowach wytłumaczyliśmy jej co to jest nękanie, nachodzenie i zniesławienie i że jak sobie nie odpuści to do sądu pójdziemy i będziemy ją ciągać tak długo jak potrzeba będzie, bo my nie odpuścimy tak samo jak i ona. Trochę był spokój, później znowu zaczęła przychodzić, że niby zalaliśmy sąsiadów na parterze. My z 6 piętra, zalaliśmy parter, bez zalewania pozostałych 5 pięter, a to ze klamkę od okna ukradliśmy, a to, że parkujemy pod blokiem samochody, a to miejsca dla tych co kupili tu mieszkanie 40 lat temu, a nie w zeszłym roku! Mimo to wystarczy wspomnieć o sądzie i na 2 miesiące jest spokój. Czasami nawet podśmiechujemy się, że jak ją w końcu pozwiemy to za zadośćuczynienie od niej kupimy działkę pod budowę domu, mieszkanie sprzedamy i wywalimy na wieś.
Ostatnio jednak wpadła na nowy pomysł zdobycia danych i jak słyszy, że ktoś wchodząc po schodach idzie wyżej to wyskakuje z mieszkania i pyta do kogo dany człowiek idzie (blok-plomba, 6 pięter bez windy, cud PRLu, ona mieszka na 4 my na 6). Podstęp się nie udał, nie dowiedziała się jak się nazywamy i pewnie już kombinowała nowy sposób kiedy to trafił się superinteligentny sprzedawca na allegro i jeszcze inteligentniejszy kurier i moje dane podane jej zostały na żółtej inPostowej tacy.
Tu dodam, że na allegro czasami sprzedaję jakieś niepotrzebne pierdoły więc są tam tzw. dane sprzedającego wraz z adresem i nr konta. Jednak jako kupujący mam przypięty na stałe adres pracy, poza tym pod koniec zakupu i tak zaznaczam pożądany adres dostawy.
W połowie czerwca kupiłam interesującą mnie rzecz, zaznaczyłam adres dostawy na pracę, zapłaciłam blikiem, dostałam potwierdzenie przyjęcia zamówienia i na tym koniec, żadnego smsa ani maila o wysyłce, nr przesyłki, nic, cisza totalna.
Po 2 dniach odbieram telefon:
K(urier): bry, jest ktoś w mieszkaniu? Kurier inPost paczkę mam.
J(a), trochę zdziwiona, patrzę przez firmowe okno, kuriera brak: dzień dobry, a gdzie pan stoi bo ja pana nie wiedzę
K: no pod klatką
J: jaki adres?
K: piekielna 14/17!
I w tym momencie słyszę w tle znajomy głos S(ąsiadki): a do kogo pan?
K: do pani Matki Ryśka.
Tu uruchamiam się ja i drę się żeby natychmiast przestał z nią gadać i nie podawał moich danych, że sobie nie życzę, że ochrona danych osobowych, że złożę skargę, ogólnie durnoty bo totalnie mnie zamurowało i w sumie nie bardzo wiedziałam co mówić.
S: aaa Matka Ryśka… czyli ta spod 17
Kurier w tym czasie do mnie: a no sorry, myślałem, że weźmie paczkę, a co pani chciała inny adres to przekierowanie zrobimy.
Naskoczyłam na niego dalej z durnotami w stylu skarga, dane, nie zostawię tego itd., kazałam paczkę zwrócić do centrali i stamtąd wysłać mi sms o możliwości przekierowania paczki pod linkiem, jaki to mają w zwyczaju firmy kurierskie przesyłać odbiorcom. Wieczorem paczkę przekierowałam, sprawdziłam jaki adres do wysyłki zaznaczyłam sprzedającemu, upewniwszy się że prawidłowy wysmarowałam maila z opierdzielem za wysłanie na zły adres paczki- nie odpowiedział do dziś.
Skargę do inPostu napisałam, odpowiedzieli nawet szybko bo po 3 dniach, że nie wszystkie rozmowy kurierów są nagrywane i ta akurat nie była, więc nie ma żadnych dowodów na zaistnienie sytuacji i że ogólnie to mam spadać. Sąsiadka jak tylko mnie widzi to mówi „dzień dobry Pani Matko”, a ja nie wiem co dalej z tego wyniknie i jak tą wiedzę ona wykorzysta.
Nie chcę też tak zostawiać sprawy kuriera. Teoretycznie należałoby uzyskać maila do inspektora danych w inPost, ale nie bardzo wiem jak mogę mu udowodnić zaistnienie tej sytuacji, a bez tego pewnie nic nie wskóram ani u inspektora ani tym bardziej w GIODO czy sądzie. Może ktoś z Was ma pomysł?

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…