Nie tak dawno temu byłam z mężem na lunchu w knajpce w galerii handlowej. Kelner przyjął zamówienie i poszedł.
Po pół godzinie, nawet bez napojów, pytamy ile jeszcze czasu będziemy czekać. Kelner ze słodkim uśmiechem odpowiada, że jeszcze 40 minut. Zapytałam czy nie zamierzał nas poinformować o konieczności tak długiego czekania, odpowiedział, że zawsze się tak czeka. Na moje stwierdzenie, że nie zawsze, bo do tej pory było to maksymalnie pół godziny, a w takim przypadku zawsze byliśmy o tym informowani, tylko wzruszył ramionami.
Podziękowaliśmy i zaczęliśmy się zbierać, a on: "Ale nie mogą państwo wyjść, zamówienie jest już nabite na kasę". No cóż, nawet nie odpowiedzieliśmy...
Po pół godzinie, nawet bez napojów, pytamy ile jeszcze czasu będziemy czekać. Kelner ze słodkim uśmiechem odpowiada, że jeszcze 40 minut. Zapytałam czy nie zamierzał nas poinformować o konieczności tak długiego czekania, odpowiedział, że zawsze się tak czeka. Na moje stwierdzenie, że nie zawsze, bo do tej pory było to maksymalnie pół godziny, a w takim przypadku zawsze byliśmy o tym informowani, tylko wzruszył ramionami.
Podziękowaliśmy i zaczęliśmy się zbierać, a on: "Ale nie mogą państwo wyjść, zamówienie jest już nabite na kasę". No cóż, nawet nie odpowiedzieliśmy...
Ocena:
121
(127)
Komentarze