zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Około dwadzieścia lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieciakiem zauważyłam jak bardzo inne dzieci się wywyższają z głupiego powodu. Takie dwa przykłady.
Harcerstwo. Fajna sprawa, obozy, nowi znajomi, wyjazdy pod namioty. Problem pojawił się jak zbiórki były co drugi tydzień w innym miejscu. W jednym tygodniu blisko mojego miejsca zamieszkania, w kolejnym dużo dalej. Chodziłam na każde spotkania "blisko domu", a dużo dalej chodziłam dużo rzadziej. Część dziewczyn chodziła tylko na zbiórki "dużo dalej" i nagle zaczęły się wywyższać, "bo ja nie chodzę na zbiórki tam gdzie one.
Kościół. Pierwsza komunia, przygotowania w kościele. Jako dzieciak nawet lubiłam te spotkania. Było miło, śpiewy o barankach i chmurkach. Komunia się odbyła, ale spotkania dla chętnych dzieci nie. Czasami jeszcze na te spotkania chodziłam, bo były tam miłe koleżanki. Z koleżankami bawiłam się po spotkaniach, ale zaczęły się wakacje, a mnie się znudziły pieśni o barankach. Przecież bawić się można z koleżankami nie tylko po Religii dla chętnych. Szybko okazało się, że "nie jestem godna" zabaw z nimi, bo nie chodzę na spotkania. Gdy dziewczyny, które uczęszczały na spotkania pojawiały się podczas zabaw, to się bardzo wyrażały i robiły z siebie "te lepsze".
Instytucja może mieć dobre chęci, ale ludzie to łatwo niszczą. Już od dawna nie jestem osobą wierzącą, ale nie z powodu "nawiedzonych koleżanek".
Harcerstwo. Fajna sprawa, obozy, nowi znajomi, wyjazdy pod namioty. Problem pojawił się jak zbiórki były co drugi tydzień w innym miejscu. W jednym tygodniu blisko mojego miejsca zamieszkania, w kolejnym dużo dalej. Chodziłam na każde spotkania "blisko domu", a dużo dalej chodziłam dużo rzadziej. Część dziewczyn chodziła tylko na zbiórki "dużo dalej" i nagle zaczęły się wywyższać, "bo ja nie chodzę na zbiórki tam gdzie one.
Kościół. Pierwsza komunia, przygotowania w kościele. Jako dzieciak nawet lubiłam te spotkania. Było miło, śpiewy o barankach i chmurkach. Komunia się odbyła, ale spotkania dla chętnych dzieci nie. Czasami jeszcze na te spotkania chodziłam, bo były tam miłe koleżanki. Z koleżankami bawiłam się po spotkaniach, ale zaczęły się wakacje, a mnie się znudziły pieśni o barankach. Przecież bawić się można z koleżankami nie tylko po Religii dla chętnych. Szybko okazało się, że "nie jestem godna" zabaw z nimi, bo nie chodzę na spotkania. Gdy dziewczyny, które uczęszczały na spotkania pojawiały się podczas zabaw, to się bardzo wyrażały i robiły z siebie "te lepsze".
Instytucja może mieć dobre chęci, ale ludzie to łatwo niszczą. Już od dawna nie jestem osobą wierzącą, ale nie z powodu "nawiedzonych koleżanek".
Ocena:
-10
(14)
Komentarze