Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8627

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam na drobnych zakupach w osiedlowym sklepie razem z moją 6-letnią córką.

Dodam, że robiąc zakupy w tym sklepie mamy pewien zwyczaj:
bierzemy koszyk, zbieramy w drodze do lodówek kilka produktów, po które nie będziemy się już wracać na początek sklepu, potem kładziemy koszyczek koło lodówek i krążymy po sklepie za różnymi rzeczami.
A gdy biorę jakiś produkt córka leci zanieść go do koszyczka.

W ten sposób:
a) unikam targania za sobą koszyczka, który z każdą rzeczą robi się coraz cięższy,
b) córka nie lata po sklepie nudząc się, brojąc i przeszkadzając innym w zakupach - tylko podejmuje "wyzwania" pomagając mi :) za co potem dostaje w nagrodę łakocie.
Ją to bardzo bawi, a mi umożliwia spokojne oglądnięcie towarów.

Otóż w ten dzień wchodząc do sklepu córka wzięła koszyk, a ja włożyłam do niego wafle ryżowe, a córka dołożyła małego "Kubusia".
Stanęłam przy bułkach, a córka tradycyjnie szła zanieść koszyczek pod jedną z chłodni.

Akurat pakowałam bułki do woreczka, gdy usłyszałam moje dziecko, jak z kimś rozmawia. Nie zdziwiło mnie to, bo córka jest bardzo towarzyska i rozgadana, cała obsługa sklepu ją zna i bardzo lubi. Ale nagle dochodzi do mnie treść tej rozmowy.
Otóż jakaś starsza (koło 60-tki) kobieta mówi do mojego dziecka:
- Dziecko, odłóż ten koszyk, bo nie urośniesz od tego dźwigania!!!
Córka na to:
- Ale mama mi pozwoliła.
W tym momencie podeszłam, myślałam, że kobieta żartując zaczepia moją małą. Ale zobaczyłam jej wyraz twarzy i od razu wiedziałam, że mówi całkiem serio. Jednak próbując ratować sytuację rzekłam z uśmiechem:
- Spokojnie, ma tam tylko lekkie rzeczy.
Miała tam tylko wspomniane wafle ryżowe i Kubusia 330ml. Jednak kobieta w trosce o moje uciśnione i wykorzystywane dziecko nie odpuściła. Zmierzyła mnie najbardziej pogardliwym spojrzeniem jakim ktokolwiek i kiedykolwiek mnie obdarzył, i powiedziała znów do mojej córki:
- Dziecko biedne, powiedz swojej wyrodnej matce, żeby sama sobie nosiła koszyk, bo nie urośniesz i będziesz miała garba. Odłóż ten koszyk! - Po czym rzuciła w moją stronę - Przecież widzę, że nosi w koszyku jakieś słoiki, to nie jest lekkie!!! Jak można tak dziecko wykorzystywać i poniżać.
Gdy to usłyszałam, myślałam że zaraz ją opluję.
Z natury jestem bardzo spokojną osobą, która prędzej przeprosi że żyje, niż obrazi starszą osobę. Jednak jestem wyczulona na komentarze odnośnie mojego dziecka jak i tego, jaką jestem matką - działają na mnie jak płachta na byka. Szybko wypaliłam do kobiety:
- Niech panią nie interesuje co robi moje dziecko i zajmie się swoimi sprawami, proszę pilnować własnej rodziny i tam robić takie uwagi.
Odwróciłam się i odeszłam.

Przed kasą zaczepił mnie ochroniarz, który zna mnie i moją rodzinę bardzo dobrze i mówi do mnie, że zaczepiła go jakaś kobieta i powiedziała mu, że jakaś młoda gówniara (wskazując palcem na mnie) kazała swojemu małemu dziecku dźwigać ciężkie zakupy.
Więc pytam się go, co zrobił, a on mówi:
- Powiedziałem, że ta mała to zwykle przerzuca ze mną palety, ale dziś jest zmęczona, bo pomagała w kamieniołomach na ochotnika.

sklep dla "ubogich" ;)

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1045 (1189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…