Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89617

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałam właśnie historie o współpracowniku i pomyślałam, że opiszę swojego.

Dla przypomnienia - jestem kierownikiem placówki, która zajmuje się ubezpieczeniami natomiast rekrutacją zajmuje się mój przełożony. Pod koniec kwietnia wypowiedzenie złożyła moja koleżanka, znalazła lepszą pracę.

Informowała nas od jakiegoś czasu, że jak coś znajdzie to odchodzi - była fer. Przełożony zaczął szukać kogoś na jej miejsce. Po jakimś czasie dostałam telefon, że znalazł młodego energicznego chłopaka który już pracował w komisach samochodowych, więc zna się na autach. Na potrzeby historii nazwijmy go Daniel. Zadzwoniłam do Daniela, żeby go zaprosić, przywitać się i trochę już poznać. Przez telefon był bardzo sympatyczny i gadatliwy. Zapaliła mi się lampka - my w biurze praktycznie nie mamy czasu na gadanie z klientami. Zobaczymy jak będzie.

A było tak:
Siedział rozwalony na krześle jak w barze. Do klienta rzucał tekstem "co bedzie".

Udawał, że wie wszystko po 3 dniach pracy. Nie sprawdzał żadnych informacji i klientom mówił bzdury.

Na największe upały zakładał golf i włączał klime na maksa, mimo że jego biurko stoi najdalej od klimatyzatora, a ja (mając najbliżej) dostaje zimnym po plecach.

Ostatnio założył do biura zwykłą koszulkę z krótkim rękawem. Nie odesłałam go do domu tylko dlatego, że miał egzaminy.

Zasada jest taka, że przy kliencie nie jemy przy biurkach, a ten przyniósł sobie kanapki i przegryzał pomidorem. Mniejsza nawet o kanapki, ale jak zaczął siorbać z talerza sok z pomidora to myślałam, że go rozszarpie.

Na 8-9h pracy robi sobie 3h przerwy - tutaj śniadanie 45 minut, tu obiad tyle samo, tu wyjście na papierosa, tu do sklepu. Jak zwróciłam mu uwagę to się wypierał.

Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że przez to, że nic nie wie i nie pyta popełnia błędy, które trzeba za niego odkręcać, bo klienci nie chcą już z nim rozmawiać. Nie dziwię im się.

Jak się zorientowałyśmy z koleżanką jak wygląda sytuacja to zaczęłyśmy go słuchać jednym uchem za każdym razem jak przychodził do niego klient. Uniknęłyśmy paru błędów, ale ile nam umknęło? A obsługiwanie swoich klientów i słuchanie czy przypadkiem Daniel nie odwala to koszmar.

Mój przełożony też został poinformowany o sytuacji, ale że względu na sezon urlopowy wolałby przytrzymać go dłużej.

Piszemy teraz grafik na przyszły miesiąc. Daniel dostał informacje, że do wieczora następnego dnia grafik ma być skończony. Mamy na prawdę sporo możliwości godzinowych, ale jemu cały czas coś nie pasuje. Powiedział nam, że potrzebuje konkretny dzień wolny, bo ma jakieś spotkanie. Ok, wrzucone do grafiku, ale jak się okazało, że może w tym terminie jechać na szkolenie, to nagle spotkanie już nie jest ważne. Ogólnie na takich kłamstwach złapaliśmy go parę razy. Mówi że coś zrobił, ale nie zrobił. Trzeba mu przypominać o prostych rzeczach. Po 4 miesiącach pracy pyta o podstawy.

Z rozmowy na temat grafiku wynika tyle, że on chciałby pracować 4h, a zarabiać tyle co teraz. A mnie i koleżankę najbardziej irytuje fakt, że przez to, że chłopak ma 22 lata, zarabia tyle co my, mimo że się obija.

Biuro traci klientów, bo młody odwala. Jesteśmy z koleżanką zmęczone psychicznie, a on nawet nie stara się poprawić. Mamy tylko nadzieje, że ta tortura się niedługo skończy i będę mogła osobiście wręczyć mu wypowiedzenie.

Ubezpieczenia biuro współpracownik

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…