Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
poczekalnia
Cześć kolejna perypetii z byłym.

Rozstając się uznaliśmy, że nie rozstaliśmy się w gniewie, więc możemy dalej utrzymywać znajomość. Oczywiście jak ochłoniemy. Przynajmniej taka była moja wizja.

Okazało się jednak, że niestety nasze wizje znacząco się różnią. Drobiazgi, do dogadania. Ja zwiększyłam dystans, czasem się odezwałam, bo to przecież były. Znajomość ok, ale nie będę zachowywała się jakbym dalej była z nim w związku. Tymczasem on wielokrotnie żalił się, że nie chcę regularnie widywać się z nim, rozmawiać przez telefon, za rzadko odpisuję na wiadomości. Przyznaję, że nie czułam się w tym komfortowo, zwłaszcza, że w międzyczasie zaczęłam się z kimś spotykać, a były robił mi wyrzuty, że tak szybko mi poszło. Mówił, że spodziewał się, że nie będę sama do końca życia, ale ze już? Później dowiedziałam się również, chociaż nie od niego, że on też się z kimś spotyka. W zasadzie to założył tindera dwa tygodnie po naszym rozstaniu. Nie mam nic do tego, niech sobie układa życie. Miałam tylko mu za złe, że przez dłuższy czas smutnym tonem skarżył się, że ja tak szybko sobie kogoś znalazłam, że jestem okropnym człowiekiem. On cierpi, a ja z jakiś fagasem...

Mijał czas, ja nadal spotykałam się z nowym partnerem, były nadal robił mi wyrzuty, ja nadal nie poruszałam kwestii jego hipokryzji. Wiem, znów popisałam się głupotą. Cały czas uczę się nie robić takich rzeczy. Coś się zmieniło, kiedy były, zdaje się, uświadomił sobie, że z nowym partnerem mi się układa, że to nie jest kwestia trzech randek. Wpadł w szał. Zwyzywał mnie, groził partnerowi. Wtedy też ostatecznie zerwałam z nim kontakt. On ze mną też, zauważyłam, że usunął wspólne zdjęcia z fb (znajomi zapytali czemu zniknęły z mojej tablicy), usunął nicki, zablokował wszędzie gdzie się dało. Przez dwa tygodnie ktoś mnie odbierał z pracy na wypadek gdyby mu do reszty odbiło i czekał na mnie pod budynkiem. A gdy minął strach, poczułam się wreszcie szczęśliwa. Zniknęło poczucie winy, które kazało mi utrzymywać z nim jakąś znajomość, mimo dyskomfortu.

Tylko mam żal, że zachował się tak a nie inaczej. Manipulował mną, chciał żebym czuła się źle z tym co robię. I żal, bo już po rozstaniu wspólni znajomi uświadomili mnie w ilu rzeczach mnie okłamywał. Jak chociażby im mówił, że nie mogę przyjść na spotkanie, a mnie nie mówił nawet, że jestem gdzieś zaproszona.

A terapia u psychologa już przynosi pierwsze efekty :)

Związki

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (93)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…