Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90578

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam wraz z żoną w domku jednorodzinnym i jakoś rok temu nasi sąsiedzi postanowili sprzedać swój dom. Trochę to zajęło, ale w końcu znalazł się kupiec i tak od ponad trzech miesięcy mamy nowych sąsiadów. Dość młoda para, na oko 23 lata, wydawali się bardzo sympatyczni. Na samym starcie zorganizowali integracyjnego grilla i można powiedzieć, że aż do zeszłego tygodnia żyliśmy na dobrej stopie.

Wszystko zaczęło się od tego, że jakoś dwa miesiące temu sąsiadka przyszła do nas z pytaniem czy będziemy tego i tego dnia w domu bo ma przyjść do niej paczka i nie ma jak odebrać. Oczywiście się zgodziłem bo czemu nie. Potem ta sytuacja powtórzyła się jakieś dziesięć razy. Za każdym razem sąsiadka przepraszała nas i śmiała się, ze jest zakupoholiczką a ja mówiłem, że nie szkodzi oraz, że jak jestem w domu to nie ma problemu, mogę odebrać.

Jednak jakoś trzy tygodnie temu kurier przywiózł kolejną paczkę dla sąsiadki mimo, że ta nas wcześniej o tym nie informowała. Stwierdziłem jednak, że pewnie zapomniała i machnąłem ręką. Zwykle sąsiadka przychodziła po odbiór tego samego dnia, którego miała przyjść paczka. Tym razem jednak nie pojawiła się. Ba zamiast niej zaczęli pojawiać się kolejni kurierzy z jej paczkami. Po tygodniu, gdy miałem w domu cztery jej paczki, postanowiłem się do nich przejść. Oczywiście pocałowałem klamkę.

W końcu po kolejnym tygodniu, gdy paczek nazbierało się już siedem, pojawiła się sąsiadka. Od słowa do słowa wyszło, że wyjechali na dwutygodniowe wakacje, świetnie się bawili, wyśle mi namiary na hotel w Turcji bo bardzo polecają. Na sam koniec rozmowy rzuciłem "Trzymaj sąsiadka twoje paczki, trochę się tego nazbierało. Następnym razem daj mi znać, żebym miał czas się psychicznie przygotować". Sąsiadka trochę się speszyła, wzięła paczki i poszła.

Następnego dnia siedziałem sobie spokojnie przed komputerem i pracowałem. Gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem a tam dostawca pizzy.

[Pizzerman]: Dobry, płatność przy odbiorze, razem będzie 272 złote.
[Ja]: Kurde, problem jest taki, że ja żadnej pizzy nie zamawiałem.
[P]: Zamówienie na imię Gerwazy.
[J]: Ano jestem Gerwazy, ale mówię Panu żadnej pizzy nie zamawiałem. Z jakiego numeru to było zamawiane.
[P]: XXX-XXX-XXX
[J]: To nie mój numer, daj mi pan sekundę sprawdzę w kontaktach.

Mam kumpla, który lubi robić tego typu głupie kawały, więc chciałem się upewnić.

[J]: No niestety, nie kojarzę tego numeru.
[P]: No to co teraz zrobimy?
[J]: Czy jak nie zapłacę i wrócisz z pizzą to ciebie obciążą?
[P]: Nie mam pojęcia, pierwszy raz mam taką sytuację...
[J]: Dobra ch*j. Jakie tam masz te pizze?
[P]: Cztery pepperoni 60cm.
[J]: Zaproszę znajomych to jakoś to przejemy. Można kartą?

I w sumie dopiero dzisiaj, czyli po tygodniu od akcji z pizzą, skojarzyłem fakty. Otóż niespodziewaną pizzę dostałem dzień po konfrontacji z sąsiadką, plus od tego czasu sąsiedzi przestali odpowiadać mi na dzień dobry. Nie mam 100% pewności, ale nie wierzę aby to był przypadek.

I teraz pytanie czy ja serio powiedziałem coś nie tak? Dodam, że mówiłem to z uśmiechem na ustach i dam sobie rękę uciąć, że nie brzmiało to na jakiś wyrzut czy coś w tym stylu. Ogólnie głęboko w poważaniu mam to, że sąsiedzi są na mnie obrażeni, ale jeśli za tydzień znowu dostanę pizzę niespodziankę lub coś w tym stylu to będę musiał to z nimi skonfrontować bo nie mam ochoty bawić się w przedszkolne przepychanki.

Ps. Pizza była bardzo dobra :D

sąsiedzi

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…