Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9147

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu dorabiałem sobie jako korepetytor. Pewnej soboty zadzwoniła do mnie kobieta.
K: Witam, z tej strony XX, pan uczy matematyki córkę mojej koleżanki XY. Potrzebuję korepetytora dla mojego dziecka. Jak najszybciej. Ma pan wolne miejsca?
Ja: Znajdzie się. Kiedy „dziecko” mogłoby przyjść na pierwsze spotkanie?
K: W ciągu dwóch godzin! W poniedziałek Klaudusia poprawia klasówkę i nic nie umie!
Ja: Cóż, dobrze. Czy orientuje się pani w zakresie materiału, który mamy przerobić? Poszukam jakichś testów.
K: Pan chce Klaudusi robić testy? Przecież ona nic nie umie! Z nią trzeba na spokojnie od podstaw! A materiał to chyba z twierdzenia Talesa, a kwadrat plus be kwadrat równa się ce kwadrat.
Ja: To jest Pitagoras.
K: A to pewnie to samo, tylko na odwrót.
Ja: Nieważne. W której córka jest klasie?
K: To pan nie wie? Skoro pan uczy, powinien pan wiedzieć, że Pitagorasy, Talesy i inne takie przerabia się w drugiej klasie gimnazjum!
Ja: Przepraszam, nie jestem nauczycielem szkolnym, a poza tym chyba każda szkoła realizuje inny program...
K: Dobra, nieistotne. O której Klaudia może przyjechać?
Ja: Jestem w domu cały dzień. Niech przyjedzie o piętnastej, jeśli paniom tak wygodnie.
K: Może być.
Ja: Czyli zostały dwie godziny. Prosiłbym, aby córka powtórzyła materiał do klasówki.
K: Ale co ona ma powtarzać, skoro tego nie rozumie? Pan ma ją tego nauczyć, żeby poprawiła co najmniej na czwórkę. Tylko z nią trzeba delikatnie, bo łatwo się denerwuje. I żadnych testów!!
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale mateczka zdążyła przerwać połączenie.

Dziewczyna przyjechała punktualnie. Nie posłuchałem życzenia matki i przepytałem ją z teorii. Nie tylko odpowiedziała na wszystkie pytania, ale bez większego problemu rozwiązała większość zadań.
Ja: Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Twoja mama mówiła, że z matematyką u ciebie kiepsko.
Klaudia: Mama niepotrzebnie dramatyzuje.
Ja: Zastanawia mnie, dlaczego zawaliłaś klasówkę.
Klaudia: To proste... nie nauczyłam się.

Jak widać, trafiłem na kolejną uczennicę, której matka każdą jedynkę traktuje jak wyrok śmierci na swoje dziecię. A wina – oczywiście – spada na nauczyciela, nie na lenistwo.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 755 (839)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…