Profil użytkownika
HelloKitty
Zamieszcza historie od: | 15 sierpnia 2012 - 21:17 |
Ostatnio: | 16 sierpnia 2015 - 19:01 |
- Historii na głównej: 7 z 10
- Punktów za historie: 4341
- Komentarzy: 32
- Punktów za komentarze: 236
Leżę nad wodą. Odcięta od świata na wszystkie możliwe sposoby - słuchawki na uszach, zamknięte oczy, okulary przeciwsłoneczne.
Nagle coś dotyka mnie w skroń. Otwieram oczy i niewiele wyżej niż poziom mojego wzroku widzę żeńskie organy płciowe w wersji mini. Nie dalej niż 5 cm od mojej twarzy. Ich właścicielka, sądząc po wzroście, ma góra rok. I obserwuje mnie bardzo uważnie.
Niemniej uważnie zaczęłam po zdjęciu okularów skanować otoczenie w poszukiwaniu opiekunów dziewczynki.
Mamusia się znalazła, już woła Nikolkę czy inną Jessicę.
Ja postanowiłam zmienić miejsce leżakowania - nie byłam gotowa na kolejne doznania rodem z refrenu pewnej niesławnej piosenki. Na rozmowę pt. 'Dlaczego Twoje dziecko nie powinno tu biegać nago' - niestety też nie.
Nagle coś dotyka mnie w skroń. Otwieram oczy i niewiele wyżej niż poziom mojego wzroku widzę żeńskie organy płciowe w wersji mini. Nie dalej niż 5 cm od mojej twarzy. Ich właścicielka, sądząc po wzroście, ma góra rok. I obserwuje mnie bardzo uważnie.
Niemniej uważnie zaczęłam po zdjęciu okularów skanować otoczenie w poszukiwaniu opiekunów dziewczynki.
Mamusia się znalazła, już woła Nikolkę czy inną Jessicę.
Ja postanowiłam zmienić miejsce leżakowania - nie byłam gotowa na kolejne doznania rodem z refrenu pewnej niesławnej piosenki. Na rozmowę pt. 'Dlaczego Twoje dziecko nie powinno tu biegać nago' - niestety też nie.
plaża
Ocena:
262
(442)
zarchiwizowany
Skomentuj
(29)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Tak zwana szafa z kosmetykami kolorowymi w supermarkecie. Porządek panuje o dziwo wzorowy, do każdego produktu jest tester. Chcę kupić upatrzony wcześniej rozświetlasz - dostępne dwie sztuki - hura!
Obie wymacane paluchami... I to intensywnie.
Dlaczego, drogie Panie, dlaczego?!
Obie wymacane paluchami... I to intensywnie.
Dlaczego, drogie Panie, dlaczego?!
sklepy
Ocena:
164
(262)
zarchiwizowany
Skomentuj
(25)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W trasie postanawiam zrobić szybkie zakupy - coś do jedzenia i gazetę. Zatrzymujemy się pod sieciowym sklepem spożywczym w malutkim miasteczku. Na dzień dobry przy wejściu przeciskam się pomiędzy trzema panami w stanie wątpliwej trzeźwości i o wątpliwym zapachu, w środku takich panów dużo więcej. Część agresywna, co prawda nie wobec mnie, ale i tak mam ochotę jak najszybciej się stamtąd ulotnić.
Łapię gazetę i rogalika znanej marki, biegnę do kasy. Z ulgą dostrzegam urządzenie do płatności kartami zbliżeniowymi, już mam w ręcę kartę, a w głowie wizję szybkiego rozliczenia się przy kasie i ucieczki ze sklepu. Wiecie - przykładam, słyszę piiik i lecę:)
Ale nie... 'Płatności zbliżeniowe tylko powyżej 10 zł'. - mówi kasjerka.
A ja głupia myślałam, że zostały wymyślone właśnie dla takich sytuacji.
Łapię gazetę i rogalika znanej marki, biegnę do kasy. Z ulgą dostrzegam urządzenie do płatności kartami zbliżeniowymi, już mam w ręcę kartę, a w głowie wizję szybkiego rozliczenia się przy kasie i ucieczki ze sklepu. Wiecie - przykładam, słyszę piiik i lecę:)
Ale nie... 'Płatności zbliżeniowe tylko powyżej 10 zł'. - mówi kasjerka.
A ja głupia myślałam, że zostały wymyślone właśnie dla takich sytuacji.
sklepy
Ocena:
7
(267)
zarchiwizowany
Skomentuj
(15)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Najlepszy sposób na przetestowanie umiejętności kierowców?
Wyłączyć sygnalizację świetlną - wystarczy na najprostszym skrzyżowaniu dwóch prostopadłych dróg - jednej z pierwszeństwem, drugiej podporządkowanej. Jedyne utrudnienie to zwężenie do jednego pasa w każdą stronę z powodu robót drogowych.
Jedzie sobie taki kierowca bombowca główną, no ale skąd on ma niby wiedzieć, że to główna? Bum, ojej, światła nie działają, co tu robić? To ja postoję i pomyślę o życiu, no bo jak tu się dowiedzieć, czy to główna? Na wszelki wypadek ustąpię. Wszystkim. Zrobię za sobą wielki korek i zignoruję klaksony. No bo przecież tą drugą drogą jadą, to pewnie im wolno i wiedzą, co robią. Nie nie, na pewno nie zaczęli się wciskać z podporządkowanej, jak zobaczyli, że ja bez sensu stoję.
Dodam, że z drugiej strony jadą po głównej normalnie i sytuacje 'o włos od stłuczki' następują co chwilę - kompletny chaos.
Taki prosty przepis na 'Armagiedon' w środku miasta.
Wyłączyć sygnalizację świetlną - wystarczy na najprostszym skrzyżowaniu dwóch prostopadłych dróg - jednej z pierwszeństwem, drugiej podporządkowanej. Jedyne utrudnienie to zwężenie do jednego pasa w każdą stronę z powodu robót drogowych.
Jedzie sobie taki kierowca bombowca główną, no ale skąd on ma niby wiedzieć, że to główna? Bum, ojej, światła nie działają, co tu robić? To ja postoję i pomyślę o życiu, no bo jak tu się dowiedzieć, czy to główna? Na wszelki wypadek ustąpię. Wszystkim. Zrobię za sobą wielki korek i zignoruję klaksony. No bo przecież tą drugą drogą jadą, to pewnie im wolno i wiedzą, co robią. Nie nie, na pewno nie zaczęli się wciskać z podporządkowanej, jak zobaczyli, że ja bez sensu stoję.
Dodam, że z drugiej strony jadą po głównej normalnie i sytuacje 'o włos od stłuczki' następują co chwilę - kompletny chaos.
Taki prosty przepis na 'Armagiedon' w środku miasta.
Ocena:
58
(174)
Kręta, niezbyt ruchliwa droga, po jednym pasie w każdą stronę. Poza terenem zabudowanym, jeździ się szybko.
Piękne, jadące z naprzeciwka audi ścina zakręt po moim pasie. Nie, nie zahacza o pas troszkę. Po prostu jedzie sobie chwilę moim pasem pod prąd. Na szczęście zdążyłam uciec na szerokie pobocze. Mijamy się dosłownie o centymetry.
Dzień następny, trasa ta sama, miejsce nieco inne, ale zakręt bardzo podobny. I co? Piękne, szybko jadące z naprzeciwka audi ścina zakręt po moim pasie. Tak, to samo audi. Tak samo uciekam na pobocze i mijamy się o centymetry.
Tylko czekam, aż delikwenta spotkam w miejscu, gdzie będę musiała uciekać do rowu.
Piękne, jadące z naprzeciwka audi ścina zakręt po moim pasie. Nie, nie zahacza o pas troszkę. Po prostu jedzie sobie chwilę moim pasem pod prąd. Na szczęście zdążyłam uciec na szerokie pobocze. Mijamy się dosłownie o centymetry.
Dzień następny, trasa ta sama, miejsce nieco inne, ale zakręt bardzo podobny. I co? Piękne, szybko jadące z naprzeciwka audi ścina zakręt po moim pasie. Tak, to samo audi. Tak samo uciekam na pobocze i mijamy się o centymetry.
Tylko czekam, aż delikwenta spotkam w miejscu, gdzie będę musiała uciekać do rowu.
Ocena:
422
(496)
Jak kupować przez Internet? Krótki poradnik.
Kup tą samą rzecz, ale w 2 różnych rozmiarach.
Zapłać za jedną sztukę i pod żadnym pozorem nie kontaktuj się ze sprzedającym. Nie pisz żadnego: przepraszam za pomyłkę, proszę o wysłanie tylko rozmiaru M.
Nie odbieraj przez tydzień telefonu i nie odpisuj na maile.
Po tygodniu oczernij sprzedawcę na popularnym forum internetowym - jakim to jest złodziejem co ma Twoje pieniądze, a nie wysyła towaru.
A jak już oczernisz, i sprzedawca zadzwoni do Ciebie po raz 5968956598, gryząc się w język, żeby nie użyć niecenzuralnych słów, to odbierz i zaszczebiotaj słodkim głosikiem 'ojej, faktycznie, hihi, tylko rozmiar S poproszę'.
I gotowe!
Kup tą samą rzecz, ale w 2 różnych rozmiarach.
Zapłać za jedną sztukę i pod żadnym pozorem nie kontaktuj się ze sprzedającym. Nie pisz żadnego: przepraszam za pomyłkę, proszę o wysłanie tylko rozmiaru M.
Nie odbieraj przez tydzień telefonu i nie odpisuj na maile.
Po tygodniu oczernij sprzedawcę na popularnym forum internetowym - jakim to jest złodziejem co ma Twoje pieniądze, a nie wysyła towaru.
A jak już oczernisz, i sprzedawca zadzwoni do Ciebie po raz 5968956598, gryząc się w język, żeby nie użyć niecenzuralnych słów, to odbierz i zaszczebiotaj słodkim głosikiem 'ojej, faktycznie, hihi, tylko rozmiar S poproszę'.
I gotowe!
sklepy_internetowe
Ocena:
481
(591)
Malutka kompilacja z ostatnich dni.
1. Wyprzedajemy zwykłe letnie topy po 10 zł, poniżej kosztów, by tylko już nie leżały i żeby odzyskać chociaż część pieniędzy.
Mail od klientki:
Kupię, ale pod warunkiem, że za 10 zł z wysyłką.
Ach, łaskawość Twa nie zna granic, droga klientko! Dodam, że najtańsza wysyłka listem poleconym ekonomicznym kosztuje w tym przypadku 6 zł.
2. Obrona pracy dyplomowej, moja własna. Stoję już pod drzwiami, telefon wyciszony, ale dzwoni jak szalony, piąty raz. Odbieram, a pani pyta:
O której będzie u mnie listonosz?
Tak, proszę państwa, znamy przecież obyczaje każdego jednego listonosza w Polsce!
3. Czwartek, około godziny 21. Klientka kupuje sukienkę i wybiera dostawę Pocztą Polską, paczką ekonomiczną.
W ciągu 5 minut po zakupie otrzymuję 2 maile, SMSa i telefon. Każdy mniej więcej o treści:
Sukienka ma u mnie jutro być, bo w sobotę idę na wesele. Jeśli nie dojdzie, to pożałujecie!
Już wieziemy na osiołku!
1. Wyprzedajemy zwykłe letnie topy po 10 zł, poniżej kosztów, by tylko już nie leżały i żeby odzyskać chociaż część pieniędzy.
Mail od klientki:
Kupię, ale pod warunkiem, że za 10 zł z wysyłką.
Ach, łaskawość Twa nie zna granic, droga klientko! Dodam, że najtańsza wysyłka listem poleconym ekonomicznym kosztuje w tym przypadku 6 zł.
2. Obrona pracy dyplomowej, moja własna. Stoję już pod drzwiami, telefon wyciszony, ale dzwoni jak szalony, piąty raz. Odbieram, a pani pyta:
O której będzie u mnie listonosz?
Tak, proszę państwa, znamy przecież obyczaje każdego jednego listonosza w Polsce!
3. Czwartek, około godziny 21. Klientka kupuje sukienkę i wybiera dostawę Pocztą Polską, paczką ekonomiczną.
W ciągu 5 minut po zakupie otrzymuję 2 maile, SMSa i telefon. Każdy mniej więcej o treści:
Sukienka ma u mnie jutro być, bo w sobotę idę na wesele. Jeśli nie dojdzie, to pożałujecie!
Już wieziemy na osiołku!
sklepy_internetowe
Ocena:
847
(893)
Zwroty - ciąg dalszy.
Znów mail od klientki w tonie: łomatkobosko, co ja jej sprzedałam, spodnie całe brudne i porozciągane, pewnie używałam z miesiąc i dopiero wysłałam. Pani chce zwrócić.
Pudło. Spodnie nie były nawet przymierzane. No ale zwracaj sobie kobieto, mamy obowiązek przyjąć.
Czekam na wiadomość typu: jutro odsyłam spodnie. Ale nie. Dowiaduję się, że spodnie krzywo uszyte, suwak nie działa, guziki odpadają.
Znów pudło - towar obejrzany przed wysyłką, wolny od wad, dobrej jakości. Próbuję pojąć, co klientka próbuje ugrać, ale nie mieści się to w moim małym rozumku.
Wreszcie najlepsze... Pani ma 110 cm w biodrach, zawsze kupowała rozmiar M i zawsze pasował, a u nas kupiła M i nagle nie pasuje. Źle zmierzyliśmy i wprowadziliśmy ją w błąd.
Aha... Zaniemówiłam.
Pudło. 110 cm w biodrach to w Polsce rozmiar XL/XXL. Na stronie podane były dokładne wymiary spodni. Nie zmienia to jednak faktu, że pani ma prawo do zwrotu bez podania przyczyny, o czym poinformowałam ją już po raz trzeci.
Ja mam jej nie pouczać, bo ona handluje na allegro i wszystko wie, a my to jacyś oszuści i naciągacze, co nie potrafią obsługiwać centymetra.
Takimi mailami pani zatruwała mi życie przez ponad tydzień, w liczbie kilkunastu dziennie. Za każdym razem informowałam ją o możliwości i sposobie zwrotu. Spodnie zostały mi w końcu odesłane, w stanie mocno pogorszonym. W mocno pogorszonym stanie były także moje nerwy.
By w moim piekiełku z powrotem nastał święty spokój, zwróciłam kobiecie pieniądze. A dlaczego w piekiełku? Bo piekielna byłam i ja. Nie bez problemu, ale odnalazłam aukcje tej pani. Zgłosiłam, gdzie należy, że pani handluje na szeroką skalę bez zarejestrowanej działalności, w tym podróbkami.
Znów mail od klientki w tonie: łomatkobosko, co ja jej sprzedałam, spodnie całe brudne i porozciągane, pewnie używałam z miesiąc i dopiero wysłałam. Pani chce zwrócić.
Pudło. Spodnie nie były nawet przymierzane. No ale zwracaj sobie kobieto, mamy obowiązek przyjąć.
Czekam na wiadomość typu: jutro odsyłam spodnie. Ale nie. Dowiaduję się, że spodnie krzywo uszyte, suwak nie działa, guziki odpadają.
Znów pudło - towar obejrzany przed wysyłką, wolny od wad, dobrej jakości. Próbuję pojąć, co klientka próbuje ugrać, ale nie mieści się to w moim małym rozumku.
Wreszcie najlepsze... Pani ma 110 cm w biodrach, zawsze kupowała rozmiar M i zawsze pasował, a u nas kupiła M i nagle nie pasuje. Źle zmierzyliśmy i wprowadziliśmy ją w błąd.
Aha... Zaniemówiłam.
Pudło. 110 cm w biodrach to w Polsce rozmiar XL/XXL. Na stronie podane były dokładne wymiary spodni. Nie zmienia to jednak faktu, że pani ma prawo do zwrotu bez podania przyczyny, o czym poinformowałam ją już po raz trzeci.
Ja mam jej nie pouczać, bo ona handluje na allegro i wszystko wie, a my to jacyś oszuści i naciągacze, co nie potrafią obsługiwać centymetra.
Takimi mailami pani zatruwała mi życie przez ponad tydzień, w liczbie kilkunastu dziennie. Za każdym razem informowałam ją o możliwości i sposobie zwrotu. Spodnie zostały mi w końcu odesłane, w stanie mocno pogorszonym. W mocno pogorszonym stanie były także moje nerwy.
By w moim piekiełku z powrotem nastał święty spokój, zwróciłam kobiecie pieniądze. A dlaczego w piekiełku? Bo piekielna byłam i ja. Nie bez problemu, ale odnalazłam aukcje tej pani. Zgłosiłam, gdzie należy, że pani handluje na szeroką skalę bez zarejestrowanej działalności, w tym podróbkami.
sklepy_internetowe
Ocena:
537
(677)
Klientka już od pierwszego maila zaklasyfikowana przeze mnie jako potencjalnie problematyczna. Zapalam więc w głowie czerwone światełko, staram się klientkę obsłużyć jak najlepiej i modlę się, żeby przeczucie mnie myliło. No ale nie myli.
Parę dni później mail. Łomatkobosko, co ja jej wysłałam, najkrzywsza koszula, jaką widziała w życiu. Odpisuję uprzejmie, że z moich wcześniejszych oględzin towaru wynika, że jednak całkiem prosta, ale chętnie obejrzę zdjęcia krzywizn. Zdjęć niet, ale jacy to z nas oszuści i naciągacze - i owszem.
No więc klepię oficjalną formułkę o możliwości zwrotu towaru lub wymiany na inny egzemplarz lub udzielenia rabatu w przypadku rzeczywistego istnienia jakiejś drobnej wady, która nie uniemożliwia jednak użytkowania ubrania.
O tak, tak! Pani by chciała! Rabat co najmniej 50% i wymianę! Z rozmiaru M na XL...
Na moje uprzejme dictum, coby pani się zdecydowała, czy koszula jest wadliwa czy może jednak pani nie chciało się zapoznać z wymiarami podanymi na stronie i kupiła sobie za małe ubranie jakoś nie otrzymałam odpowiedzi. Bez odpowiedzi pozostała także prośba o jakiekolwiek zdjęcia 'wadliwego' towaru.
Klienci często mają przekonanie, że żeby towar zwrócić, to trzeba się pokłócić. Tylko po co to wszystko, skoro i tak mamy obowiązek przyjąć zwrot?
Parę dni później mail. Łomatkobosko, co ja jej wysłałam, najkrzywsza koszula, jaką widziała w życiu. Odpisuję uprzejmie, że z moich wcześniejszych oględzin towaru wynika, że jednak całkiem prosta, ale chętnie obejrzę zdjęcia krzywizn. Zdjęć niet, ale jacy to z nas oszuści i naciągacze - i owszem.
No więc klepię oficjalną formułkę o możliwości zwrotu towaru lub wymiany na inny egzemplarz lub udzielenia rabatu w przypadku rzeczywistego istnienia jakiejś drobnej wady, która nie uniemożliwia jednak użytkowania ubrania.
O tak, tak! Pani by chciała! Rabat co najmniej 50% i wymianę! Z rozmiaru M na XL...
Na moje uprzejme dictum, coby pani się zdecydowała, czy koszula jest wadliwa czy może jednak pani nie chciało się zapoznać z wymiarami podanymi na stronie i kupiła sobie za małe ubranie jakoś nie otrzymałam odpowiedzi. Bez odpowiedzi pozostała także prośba o jakiekolwiek zdjęcia 'wadliwego' towaru.
Klienci często mają przekonanie, że żeby towar zwrócić, to trzeba się pokłócić. Tylko po co to wszystko, skoro i tak mamy obowiązek przyjąć zwrot?
sklepy_internetowe
Ocena:
550
(590)
Mail od klientki:
'Chciałabym zarezerwować te miętowe spodnie, ja zapłacę po 20 kwietnia, i jeszcze te morelowe, bo ja już u was kupowałam kiedyś.'
Odpisuję grzecznie, że koko-spoko, tylko jaki rozmiar mam zarezerwować.
'Ja już u was kupowałam, to taki jak wtedy.'
Aha. Szukam, grzebię, pani wśród ostatnich klientów nie widzę. Pytam znów nieśmiało o rozmiar.
'No kupowałam już u was takie podobne jakieś 2 lata temu'.
Tak daleko elektroniczna pamięć naszego sklepu niestety nie sięga. Moja tym bardziej.
A może powinnam zainwestować w biodra-klientek-mierzący monitor?
'Chciałabym zarezerwować te miętowe spodnie, ja zapłacę po 20 kwietnia, i jeszcze te morelowe, bo ja już u was kupowałam kiedyś.'
Odpisuję grzecznie, że koko-spoko, tylko jaki rozmiar mam zarezerwować.
'Ja już u was kupowałam, to taki jak wtedy.'
Aha. Szukam, grzebię, pani wśród ostatnich klientów nie widzę. Pytam znów nieśmiało o rozmiar.
'No kupowałam już u was takie podobne jakieś 2 lata temu'.
Tak daleko elektroniczna pamięć naszego sklepu niestety nie sięga. Moja tym bardziej.
A może powinnam zainwestować w biodra-klientek-mierzący monitor?
Ocena:
464
(612)
1
« poprzednia 1 następna »